Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gangsterzy ciągają się po sądach, czyli co wie Małolat

Łukasz Cieśla
Grupę Borusia jak na razie udało się zaprowadzić na ławę oskarżonych w innej sprawie. Chodzi o tak zwaną aferę gruntową.
Grupę Borusia jak na razie udało się zaprowadzić na ławę oskarżonych w innej sprawie. Chodzi o tak zwaną aferę gruntową. archiwum polskapresse
Procesem o pomówienie zakończyła się aktywność Marka P., ps. Małolat. Najpierw działał w poznańskim półświatku, ale potem zdecydował się na współpracę z policją. O tym dlaczego to zrobił, opowiedział w maju na naszych łamach. Jego słowami poczuł się dotknięty dawny kolega z półświatka Damian W., ps. Donald. Pozwał Małolata do sądu o pomówienia. W efekcie usłyszał od niego przeprosiny.

Małolat ma bogatą wiedzę na temat niewyjaśnionych przestępstw. Tłumaczył, że poszedł na policję, bo został bardzo źle potraktowany przez dawnych kolegów z półświatka, przede wszystkim przez Damiana W., ps. Donald. Twierdził, że Donald zaczął się domagać spłaty fikcyjnego długu, groził jemu, a nawet jego kilkuletniej córce.

WIĘCEJ:
Małolat opowiada, dlaczego poszedł na współpracę z policją

Małolat i Donald w przeszłości mieli działać razem w tzw. grupie Borusia. Tak poznańscy śledczy, od pseudonimu jednego z przestępców, nazwali tę nieformalną grupę. Grupie przypisywano kradzieże, obrót narkotykami oraz inne, poważniejsze sprawy. Niektóre udowodniono, inne nie. Na przykład wspomniany Damian W. odsiadywał wyrok za napad na konwój w Gaju Wielkim, do którego doszło w sierpniu 2001 roku.

Małolat kilka miesięcy był do tego stopnia zły na dawnego znajomego, że swoje zarzuty opisał także na internetowym forum. A Donald szybko pozwał Małolata za pomówienie. Sprawa w sądzie już się zakończyła. Wrogowie zawarli ze sobą ugodę – Małolat w sądzie przeprosił Donalda za swoje słowa i zobowiązał się do powstrzymywania od kontaktów z dawnym znajomym.

– Wygrałem, ale trudno mówić o zadowoleniu. Bo kłamliwe zarzuty Marka P. narobiły wiele szkody. Moja matka, która przeczytała te kłamstwa pod moim adresem, bardzo źle to zniosła. Była też atakowana przez ludzi – skarży się Damian W.

Marek P. twierdzi z kolei, że przeprosił swojego dawnego wroga „dla świętego spokoju”.
– Nie chciałem tracić nerwów na spieranie się z nim w sądzie. Przeprosiłem, ale zdania o nim nie zmieniam – podkreśla Marek P.
W ostatnich miesiącach przeszedł załamanie nerwowe. Jak twierdzi, był nękany przez niektórych dawnych znajomych z półświatka.

A kilka miesięcy temu, tłumacząc swoje motywy współpracy z policją, w internecie napisał do dawnych znajomych z półświatka: możecie mnie porwać i zabić jak pana Dziamskiego, ale moją rodzinę zostawcie w spokoju.

O co chodzi z panem Dziamskim? To mechanik z Tarnowa Podgórnego, który dla okupu został uprowadzony w kwietniu 2001 roku. Zatrzymały go osoby przebrane za policjantów. Do dziś mężczyzna się nie odnalazł. Do śledczych oraz do mediów docierały informacje, że Dziamski został zamordowany krótko po porwaniu.

Śledczy przypuszczają, że związek z porwaniem Andrzeja Dziamskiego ma właśnie grupa Borusia. Choć sprawdzano m.in., mieszkanie na poznańskim Grunwaldzie, w którym mechanik miał być przetrzymywany oraz przesłuchiwano świadków, do dziś jednak nie doszło do żadnych zatrzymań. Śledczy niechętnie mówią o szczegółach tej sprawy oraz swoich dotychczasowych ustaleniach.

Inną sprawą sprzed lat, w której śledczy mówią o grupie Borusia, jest strzelanina w dyskotece Planet przy ul. Starołęckiej w Poznaniu. W 1999 roku doszło tam do porachunków gangsterskich. Przypadkową, śmiertelną ofiarą, stał się jeden z gości dyskoteki. Choć poznańscy śledczy otrzymali informację, kto strzelał oraz do kogo należała broń, także ta sprawa oficjalnie jest niewyjaśniona.

– Docierają do nas informacje od różnych osób na temat poszczególnych dokonań tej grupy czy związku z niektórymi przestępstwami. Gdyby się potwierdziły, należałoby mówić o działalności gangu o charakterze zbrojnym. Mowa tu o napadach z bronią w ręku czy porwaniach, z których niektóre nawet nie były oficjalnie zgłaszane przez ofiary. Sprawa jest bardzo ciekawa, ale na razie nie ma przełomu – mówią nasi rozmówcy z organów ścigania.

Grupę Borusia jak na razie udało się zaprowadzić na ławę oskarżonych w innej sprawie. Chodzi o tak zwaną aferę gruntową. Według prokuratury, osoby z poznańskiego półświatka przy pomocy prawników pod pozorem udzielania pożyczek wyłudzały nieruchomości od potrzebujących ludzi. W tej sprawie oskarżeni zostali między innymi wspomniani już Boruś, Donald, Małolat oraz niektóre inne osoby kojarzone z tą grupą.

WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski