Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Felieton Dariusza Lipińskiego: "In varietate concordia"

Dariusz Lipiński
Dariusz Lipiński, były wiceprzewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy
Dariusz Lipiński, były wiceprzewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy Pawel Miecznik
„In varietate concordia” („Zjednoczona w różnorodności”) – tak brzmi dewiza Unii Europejskiej. Razem z „Odą do radości” z IX symfonii Beethovena, flagą (dwanaście złotych gwiazdek na niebieskim tle) i Dniem Europy (9 maja, rocznica Deklaracji Schumana) uchodzi za symbol Europy.

Flagę, jeszcze jako emblemat Rady Europy, zaprojektował pracownik Rady, strasburczyk Arsène Heitz (1908-1989). Zainspirowały go gwiazdki Cudownego Medalika św. Katarzyny Labouré i werset Księgi Apokalipsy: „Potem wielki znak się ukazał na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu” (Ap 12, 1; przekład Biblii Tysiąclecia). Krótko przed śmiercią, w belgijskim czasopiśmie „Magnificat” Heitz wyznał, iż jest „bardzo dumny z tego, że flagą Europy jest flaga Matki Boskiej”.

Przyjęta przez Radę Europy 8 grudnia 1955 roku, w Święto Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, od 1 stycznia 1986 roku stała się symbolem Wspólnot Europejskich, a od 1 listopada 1993 roku – nowo powstałej Unii Europejskiej. Wieść o chrześcijańskiej genezie flagi nie do końca dotarła do radykalnych eurosceptyków i do radykalnych euroentuzjastów. Dla pierwszych jest symbolem „nowej, brukselskiej niewoli” (z grubsza „takiej samej jak moskiewska”) i bywa przez nich deptana i/lub palona. Natomiast z oficjalnej strony Unii Europejskiej dowiemy się jedynie, że „Na fladze przedstawiony jest okrąg złożony z dwunastu złotych gwiazd na błękitnym tle. Gwiazdy symbolizują jedność, solidarność i harmonię między narodami Europy”.

Zobacz: Polska w ogonie Europy

od 16 lat

Dzień Europy upamiętnia rocznicę ogłoszenia przez Roberta Schumana, wówczas ministra spraw zagranicznych Francji, deklaracji, która zapoczątkowała proces integracji. Na portalu Unii czytamy, że „pochodzenie Roberta Schumana było prawdziwie europejskie, że był wielkim orędownikiem dalszej integracji oraz że ze względu na znaczenie deklaracji Schumana z 9 maja 1950 r., dzień ten został ustanowiony Dniem Europy”. Natomiast nie dowiemy się niczego o poglądach Schumana. I nie dziwota, bowiem mocno odbiegały od kanonów dzisiejszej Unii. „Demokracja – pisał – zawdzięcza swe istnienie chrześcijaństwu.

Narodziła się wówczas, gdy człowiek został wezwany do zrealizowania w swoim życiu doczesnym zasady godności osoby ludzkiej, w ramach wolności osobistej, poszanowania praw każdego i przez praktykowanie wobec wszystkich bratniej miłości. Nigdy w czasach przed Jezusem Chrystusem podobne idee nie zostały sformułowane. Demokracja jest zatem związana z chrześcijaństwem doktrynalnie i chronologicznie”. Z portalu dowiemy się, że „w uznaniu dla pionierskiej pracy Schumana (…) jego imieniem nazwano dzielnicę Brukseli”, ale że został wszczęty jego proces beatyfikacyjny, to już nie.

Choć nigdy nie wszedł w życie, pouczające są dzieje prac (w latach 2003-2004) nad Traktatem ustanawiającym Konstytucję dla Europy. Pierwotny projekt preambuły nawiązywał do starożytnej Grecji i Rzymu oraz do Oświecenia. Postulat odniesienia do tradycji chrześcijańskiej (za czym orędował papież Jan Paweł II i rządy części państw członkowskich) nie został na żadnym etapie prac uwzględniony. Lecz rugujący chrześcijaństwo z przestrzeni publicznej entuzjaści federacyjnego superpaństwa zabrnęli w sprzeczność. Odrzucili jedyny wspólny dla całej Europy czynnik potencjalnie „narodowotwórczy”, na którym ów byt mógłby się oprzeć.

Innego lepiszcza brak. Nie istnieje nic takiego, jak europejska „świadomość narodowa”, nie było i nie ma – na co zwrócił uwagę Norman Davies – żadnego wspólnego dla całego kontynentu bohatera narodowego. Jeżeli istnieje poczucie europejskiej wspólnoty, to jej pierwszoplanowym składnikiem jest wyrastająca z chrześcijaństwa kultura. T. S. Eliot, laureat Nagrody Nobla z roku 1948, pisał: „Pojedynczy Europejczyk może wierzyć lub nie wierzyć w prawdy wiary chrześcijańskiej, niemniej wszystko, co mówi i czyni, będzie wynikało z dziedzictwa kultury chrześcijańskiej i w niej znajdowało będzie swoje znaczenie. Wyłącznie kultura chrześcijańska mogła stworzyć Woltera i Nietzschego”.

Na unijnych portalach nie ma informacji, jaki model integracji wybrałby Schuman. Wydaje się, że chciał, by Europa była taka, jak w tej dewizie: zjednoczona w różnorodności. „Nie chodzi o połączenie państw, o stworzenie jednego superpaństwa. Nasze europejskie kraje są rzeczywistością historyczną; byłoby psychologicznie niemożliwe sprawić, aby przestały istnieć” – pisał. W czasach gdy władze polityczne i sądowe, wybrane demokratycznie (parlamenty i – pośrednio – rządy) lub niewybrane demokratycznie (trybunały czy Komisja Europejska) uzurpują sobie prawo regulowania wszystkich sfer życia, z sumieniem, moralnością i światopoglądem włącznie, warto przypominać poglądy „ojca-założyciela” integracji. „Demokracja będzie chrześcijańska albo nie będzie jej wcale. Demokracja antychrześcijańska byłaby karykaturą” – pisał. Lecz ani w oficjalnych dokumentach, ani na stronach internetowych Unii tego przekonania też nie odnajdziemy.

Czytaj też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski