Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drony, czyli coraz więcej dziwnych obiektów latających

Krzysztof M. Kaźmierczak
Hexakopter
Hexakopter Fot. Mediakopter
Drony, bezzałogowe pojazdy latające wykorzystują już nie tylko wojsko, policja i służby specjalne. Na niebie, także polskim, jest coraz więcej tego rodzaju maszyn. Można je kupić gotowe lub samodzielnie skonstruować.

Jeden z naszych czytelników w ostatnich tygodniach dwukrotnie zaobserwował w rejonie Puszczykowa dziwne pojazdy latające.

- To było w lipcu oraz w ten poniedziałek. Za każdym razem widziałem je w godzinach wieczornych. Obiekty poruszały się na wysokości kilkuset metrów nad ziemią. Jeden z nich miał z pewnością kulisty kształt - relacjonuje Wacław Adamczak.

- Pojazdy nie miały oświetlenia pozycyjnego stosowanego w lotnictwie. Ten obiekt, który widziałem w tym tygodniu miał jasno żółte światło, a poprzedni świecił na czerwono. Oba poruszały się bezgłośnie lub miały na tyle cichy napęd, że nie było go słychać - dodaje czytelnik.

Pan Adamczak od dziesiątek lat interesuje się hobbystycznie lotnictwem więc stanowczo wyklucza, by zaobserwował jakiekolwiek samoloty, szybowce czy śmigłowce.

Widząc po raz drugi dziwny obiekt nasz czytelnik zrobił komórką zdjęcia. Ze względu na dużą odległość ich jakość nie jest wystarczająca, by rozpoznać pojazd. Wyraźnie widać jednak na fotografiach jasnożółte światło na wieczornym niebie.

Okazuje się, że informacji o niezwykłych obiektach nad Puszczykowem nie uzyska się w nadzorze lotniczym. Nie prowadzi on monitoringu całej przestrzeni powietrznej, kontroluje tylko rejony lotnisk oraz tras przelotowych.

- Zajmujemy się tylko i wyłącznie wykorzystywaną dla potrzeb ruchu lotniczego częścią polskiej przestrzeni powietrznej. Ma ona także strefy niekontrolowane. To właśnie z niej korzystają np. paralotniarze czy amatorzy innych pojazdów latających - wyjaśnia Grzegorz Hlebowicz z Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej, która nadzoruje polską przestrzeń powietrzną.

Próbując ustalić co latało nad Puszczykowem podejrzewaliśmy początkowo, że mogły to być drony, nad którymi od kilku lat intensywnie pracują poznańscy naukowcy w ramach Polskiej Platformy Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

- To z pewnością nie był nasze maszyny, gdyż my wykonujemy testowe loty wyłącznie nad obszarem lotniska - zapewnia Błażej Sołtowski z Laboratoriów Badawczych Systemów Mobilnych Politechniki Poznańskiej.

Zdaniem Sołtowskiego nasz czytelnik prawdopodobnie widział amatorskie bezzałogowce. Są one w Polsce coraz popularniejsze.

Chodzi o tzw. wiatrakowce. Mają zasilany elektrycznie napęd śmigłowy w postaci kilku poziomych wirników. Konstrukcje noszą zwykle nazwy odnoszące się do liczby wirników (tricoptery, quadrokoptery, hexakoptery). Podczas lotu wyglądają podobnie jak UFO z filmów.

- Wiatrakowce osiągają nawet pułap 1000 metrów. Można na nich montować kamery i aparaty - mówi Mikołaj Kuncewicz z firmy Mediakopter, który wykonuje zdjęcia z bezzałogowców.

Nie ma żadnych norm i przepisów regulujących korzystanie z tego rodzaju pojazdów. Może ich używać każdy, o ile tylko nie narusza kontrolowanej przestrzeni powietrznej.

Bezzałogowce dla każdego
Najprostszy dron można kupić w markecie, ale znacznie lepsze osiągi mają pojazdy konstruowane samodzielnie.
Najtańszy bezzałogowy pojazd powietrzny kosztuje kilkaset złotych. Modele sterowane przy użyciu smartfona kosztują kilkaset złotych więcej. Mają one jednak niewielki zasięg. Najlepsze maszyny zachodniej produkcji lub własne konstrukcje amatorów dronów, wyposażone w komputery, urządzenia GPS i pojemne akumulatory kosztują kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski