Chocholi taniec województwa wokół Hipodromu Wola w Poznaniu

- Marszałek uprawia wokół Hipodromu Wola chocholi taniec. Komuś musi mocno zależeć, by ten teren zabudować. Czyżby istniało przekonanie, że jeśli miasto stanie się właścicielem, to łatwiej będzie zmienić plan zagospodarowania? - tak Tomasz Lewandowski, miejski radny SLD, komentuje pismo marszałka województwa do prezydenta z propozycją przekazania miastu części terenu Woli.

Komisje radnych o piśmie dowiedziały się tuż przed opiniowaniem projektu uchwały w sprawie zamiany nieruchomości pomiędzy miastem a województwem pod budowę Szpitala Matki i Dziecka. Władze samorządów porozumiały się co do tego, że miasto przekaże województwu pod szpital teren przy ul. Szwajcarskiej, a województwo odda nieruchomość przy al. Solidarności, w której mieści się Poznański Ośrodek Specjalistycznych Usług Medycznych (miasto zostałoby wyłącznym właścicielem). Pierwsza nieruchomość warta jest ok. 19 mln zł. Druga ok. 1,5 mln zł.

- W rozmowach z prezydentem pojawiły się zastrzeżenia, że wymiana nie jest ekwiwalentna, dlatego marszałek Woźniak wysłał propozycję dołożenia części terenu Hipodromu - mówi wicemarszałek Leszek Wojtasiak.
Oczy ze zdumienia przecierają poznańscy radni i urzędnicy. I wskazują, że przecież wymiana została już zaakceptowana.

- Przepisy dopuszczają różnego rodzaju transakcje pomiędzy jednostkami samorządu - mówi Bartosz Guss, wicedyrektor wydziału gospodarki nieruchomościami w urzędzie miasta. - Może to być wymiana ekwiwalentna, nieekwiwalentna, ale i np. darowizna. Od kilku miesięcy przygotowywaliśmy tę drugą. Według mojej wiedzy, a zajmowałem się tą sprawą, miasto, poza POSUM, nie stawiało dodatkowych warunków.
I tłumaczy, że miasto uznało, iż w tym przypadku dopłata nie jest konieczna, bo chodzi o cel publiczny jakim jest od dawna wyczekiwany szpital dziecięcy.

Dlaczego więc województwo postanowiło dołożyć do wymiany część Hipodromu? Marszałek Marek Woźniak tłumaczy, że jego pismo było tylko wyrazem zniecierpliwienia wobec przeciągającego się przyjęcia przez radnych miasta uchwały w sprawie wymiany nieruchomości.

- Chciałem zachęcić prezydenta do ostatecznej decyzji o przekazaniu nam terenu przy Szwajcarskiej - mówi Woźniak. - Radni uchwałę przyjęli w ubiegłym tygodniu, więc ta ważna sprawa jest załatwiona. Ale pismo o Woli pozostaje aktualne jako sygnał, że chcemy rozwiązać ten problem wspólnie z miastem. Nadal bierzemy pod uwagę możliwość przejęcia przez Poznań części terenu.

Radni, oceniając ten pomysł, nie przebierają w słowach.
- Działanie marszałka jest skandaliczne i na szkodę województwa - uważa Marek Niedbała, radny Sejmiku. - Najlepszą koncepcją byłoby wystąpienie do prezydenta o zmianę studium i planu Woli, by móc część terenu sprzedać pod zabudowę komercyjną. Zyskalibyśmy pieniądze na szpital. A obecna propozycja marszałka wygląda tak, jakby dawał pieniądze miastu, choć ono wcale nie chce.

Wśród radnych pojawiają się obawy, że potencjalny nabywca części (tzw. klinu) Woli już jest i "dogadał" się z prezydentem Poznania co do zmiany przeznaczenie terenów rekreacyjnych.
- A może marszałek Wojtasiak zakłada, że sam zajmie się zmianą studium, gdy zostanie prezydentem Poznania? - snuje domysły inny radny opozycji.

Wojtasiak twierdzi, że w sprawie "nie ma żadnego drugiego dna". I dodaje, że po nieudanym przetargu, zarządowi województwa najbliżej do koncepcji połączenia Woli z inną, podlegającą mu spółką - Wielkopolską Agencją Rozwoju Przedsiębiorczości. Tymczasem Woźniak mówi, że ta propozycja będzie brana pod uwagę jako ostatnia.