Na szczęście przyjaciela z klasy mają co fizjoterapeutą i rehabilitantem jest. No to baba dziada w samochód zapakowała i do gabinetu zawiozła. A tam spotkanie towarzyskie było, bo okazało się, że jeszcze jeden kolega szkolny z zabiegów korzystać musi. Refleksję baba taką miała, że ci faceci coś sypią się chyba, gdy rehabilitant wszedł. Jakby tak jedną nogą bardziej.
– Biodro – krótko na spojrzenie baby odpowiedział, a dziad z trudem w stronę gabinetu przemieszczać się zaczął.
– Nie ma tu przypadkiem wymiany na nowsze modele? – baba spytała.
– Nie ma. Stare naprawiać trzeba – przyjaciel odparł i dziadowi łóżko wskazał.
Lepiej dziadowi po zabiegach się zrobiło, ale jeszcze nie całkiem dobrze.
– Dobrze, że w tygodniu takim mnie dopadło, gdy zajęć nie mam i do Gdańska jechać nie muszę – westchnął w telewizor patrząc. Baba odpowiedzieć nie zdążyła, bo z ekranu słowa piękne padły. O naukowcach amerykańskich, co im wyszło, że chudzi wcale najdłużej nie żyją, a tacy co nadwagę lekką mają. Zachwyt na twarzy baby widać się objawił, bo dziad zbolałym głosem skomentował:
– Słuchaj uważnie, o lekkiej mówią…
Wiadomością ową baba natychmiast z przyjaciółką się podzieliła, co to razem w pracy się żywią. Dietetycznie głównie i zdrowo. Ostatnio to nawet bardzo, bo sól im się skończyła.
Dnia następnego niespodzianki ją czekały. Dietetyczne jakby trochę mniej, a i sól była.
– Pamiętałam, chociaż dyżur miałam – przyjaciółka poinformowała, że sama to ugotować nocą zdążyła, a koleżankę młodszą o zakup soli poprosiła jeszcze. – Zaraz doprawię i spróbujesz…
Niecierpliwie baba na nowość z cukinią czekała, ale przyjaciółka minę coś niewyraźną miała.
– Nie udało się? – baba zaniepokojona spytała.
– Mnie się udało – odpowiedź padła. – Ale wiesz, Kasia to za słoną tę sól kupiła…
Kasia to aż pobladła ze złości, ale zaraz odpowiedź miała: – Bo mnie do sklepu posłałaś jak ciemno już było…
Sól rzeczywiście za słona być musiała, bo jak wieczorem z przyjaciółką w teatrze były, to przerw doczekać nie mogły, tak im się pić chciało. Ale zadowolone bardzo ze sztuki wracały.
– Ja to bym chciała, żeby we mnie zakochał się jakiś książę – przyjaciółka westchnęła. – A ty?
Baba się przez chwile zastanowiła, bo ten na scenie taki za specjalny nie był.
– Ja też – odpowiedziała w końcu. – Ale nie ten, mięczak taki…
– Wiadomo, że nie ten! – przyjaciółka przytaknęła. I dodała: – Stale chory, a jak nie to w Gdańsku…
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?