Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Barry Douglas wraca do gry. Wysoka wygrana rezerw Lecha Poznań w ostatnim sparingu przed rundą wiosenną

Maksymilian Dyśko
Maksymilian Dyśko
Po czterech miesiącach przerwy Barry Douglas powrócił na boisko.
Po czterech miesiącach przerwy Barry Douglas powrócił na boisko. Adam Jastrzebowski
Rezerwy Lecha Poznań pewnie pokonały Zawiszę Bydgoszcz (5:3) w ostatnim meczu kontrolnym przed rozpoczęciem rundy wiosennej. Z bardzo dobrej strony pokazał się Filip Wilak, który zanotował dublet w sobotniej rywalizacji. Na listę strzelców wpisali się także Patryk Waliś, Ksawery Kukułka oraz Norbert Pacławski.

Rezerwy Kolejorza mają za sobą znaczną część przygotowań do rundy wiosennej. Młodzi lechici rozegrali od początku stycznia siedem sparingów, z czego cztery z nich okazały się zwycięskie - z Polonią Środa Wielkopolska (6:0), Świtem Skolwin (6:2), rezerwami Śląska Wrocław (2:1), a także z Zawiszą Bydgoszcz (5:3). Trzykrotnie podopieczni Artura Węski musieli uznać wyższość rywali, przegrywając z Notecią Czarnków (1:2), Chrobrym Głogów (1:3), a także z Wartą Sieradz (1:2).

- Stracone bramki wynikają z błędów wyjścia spod pressingu, a także z błędów indywidualnych. Chcemy wyprowadzać piłkę spod własnej bramki, budować akcje grając po ziemi - taka jest nasza filozofia, tak też szkolimy naszych zawodników. Nasi ligowi rywale to wiedzą, dlatego wyjście spod wysokiego pressingu jest dla nas bardzo istotnym elementem

- powiedział Artur Węska, trener rezerw Lecha Poznań.

Mecz był rozgrywany w systemie 4x30 minut i przełożyło się to na dużą ilość bramek. Golkiperzy lechitów kapitulowali trzykrotnie.

- Pierwsza bramka dla rywali padła po stracie w środkowej części boiska. Wynikało to z błędnej decyzji, ale jest to element, który nie jest błędem strukturalnym, dlatego szybko go możemy naprawić. Z całą pewnością przy idei wyprowadzania akcji spod pressingu nie pomógł stan murawy a także warunki atmosferyczne - silny wiatr i deszcz. Pozostałe dwie bramki to błędy indywidualne, niepotrzebne faule i tego musimy się z całą pewnością wystrzegać. Druga bramka padła bezpośrednio z rzutu wolnego a trzecia z rzutu karnego

- dodał trener.

Do gry powrócił Barry Douglas, który rozegrał 45 minut w sobotniej rywalizacji. Szkot z powodu kontuzji pauzował aż cztery miesiące.

- To były jego pierwsze minuty na trawiastym boisku, które miały go zaadaptować. Myślę, że ten mecz sprawił, że poczucie piłki, boiska, wydolności będzie dla niego lepsze i szybsze. Trzeba pamiętać o tym, że jest to bardzo doświadczony zawodnik, który grał na niesamowitym poziomie. Uważam, że jego powrót do pierwszej drużyny będzie szybki i jak trener Van den Brom będzie chciał to da mu szanse w pierwszym zespole

- dodał Artur Węska.

Podczas przygotowań do rundy wiosennej podopieczni Artura Węski zdobyli 22 gole i stracili 13 bramek.

- Przeanalizowaliśmy wszystkie bramki, które straciliśmy. W większości wynika to z naszych strat. Musimy być bardziej odpowiedzialni przy posiadaniu piłki, a także lepiej reagować po stracie. Widzę poprawę w tych elementach, natomiast jest to proces, który uda nam się wypracować. Bardzo cieszy fakt, że strzelaliśmy bramki w każdym spotkaniu. Potrafimy narzucić swoje tempo, kreować sytuacje i stwarzać zagrożenie

- twierdzi Artur Węska.

Kluczowym graczem jest Filip Wilak, który jest najlepszym strzelcem w drugiej drużynie Lecha Poznań, mając na swoim koncie sześć bramek i jedną asystę. W sobotniej rywalizacji popisał się dwoma kapitalnymi trafieniami.

- To jest dla nas kluczowa postać. W przeszłości miewał duże problemy zdrowotne, wypadł na rok z gry będąc w pierwszym zespole. Wrócił pełen energii, jego mentalność bardzo mocno się zmieniła. Nastawił się na pracę, rozwój i jego pewność siebie na boisku jest głównym atutem. Widzę w nim potencjał, dlatego gra regularnie. Dla mnie jest to świetny skrzydłowy, na miarę Lecha Poznań. Marzy mi się, żeby otrzymał szansę w pierwszym zespole, pomimo tego, że był w tym pierwszym zespole i jest po przejściach. Nie dostał szansy ostatnio na obozie, czy też treningach głównego zespołu, lecz ma świetne liczby. Jego występy, forma świadczą o tym, że warto na niego zwrócić uwagę. Jeśli ja miałbym decydować chętnie dał bym mu szansę w pierwszym zespole, gdyż uważam, że jest gotowy na grę na wyższym poziomie. Do ciągłego rozwoju, trzeba podnosić poprzeczkę.
Przeciwnicy go szanują, wiedząc, że jest to nasz motor napędowy

- zakończył Artur Węska.

Na bal przybyli wybitni sportowcy i liczni goście. Zabawa trwała do białego rana! Zobaczcie jak bawili się uczestnicy Balu Sportowca.

65. Enea Bal Sportowca "Głosu Wielkopolskiego". Tak bawili s...

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski