18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Spring Breakers": Disney na prochach - pisze Jacek Sobczyński [RECENZJA, KONKURS]

Jacek Sobczyński
W "Spring Breakers" grają niedawne gwiazdy filmów dla nastolatków
W "Spring Breakers" grają niedawne gwiazdy filmów dla nastolatków Archiwum dystrybutora
Na początku mamy biusty. Małe, duże, nagie lub zakryte skąpym bikini, falujące, trzęsące się, skrapiane morską wodą i lejącym się litrami piwem. Brzmi trochę jak opis sceny z pornosa, tymczasem biuściasta sekwencja otwiera "Spring Breakers", najlepszy, najodważniejszy i kto wie, czy nie najważniejszy film, jaki trafił na polskie ekrany od wielu lat.

Rozmiłowani w zawiłych, podpartych błyskotliwymi dialogami fabułach widzowie dostaną na "Spring Breakers" bólu głowy. Historia jest bowiem nader nieskomplikowana; oto cztery młode studentki z niewielkiego amerykańskiego miasteczka marzą o wyjeździe na Florydę, by tam spędzić tytułową wiosenną przerwę ("spring break" to w amerykańskiej kulturze żakowskiej rodzaj wakacji, ściśle powiązanych z radosnym, kolektywnym pijaństwem studenckiej braci na plaży).

"Spring Breakers" jest jak szpachla, która zdrapuje różowy, błyszczący lakier z dzisiejszej kultury

Chcą choć na chwilę wyrwać się z nudnej mieściny, niestety nie mają pieniędzy na podróż, więc napadają na pobliski bar szybkiej obsługi. Już na Florydzie trafiają do aresztu, skąd niespodziewanie wyciąga je lokalny gangster. Chce się nimi zaopiekować, a przy okazji wykorzystać do własnych celów.

To niesamowite, jak umiejętnie reżyser filmu Harmony Korine potrafi żonglować kliszami. Jego "Spring Breakers" wychodzą od disneyowskiej opowiastki o znudzonych dziewczynach z prowincji ("Och, tak marzę, by choć na chwilę się stąd wyrwać"), lecz to Disney brudny i wyuzdany - panienkom w głowach głównie dragi i seks, choć najbardziej cnotliwa z nich brunetka o imieniu Faith czuje rozdarcie między marzeniem o wakacyjnych bachanaliach a przynależnością do szkolnego kółka katolickiego.

Tuż po przyjeździe na Florydę film płynnie przepoczwarza się w obezwładniający warsztatowo miks teledysku i długaśnego trailera do nieistniejącego filmu, zaś końcówka to czysty dramat społeczny unurzany w psychodelicznym, kwaśnym sosie. Korine atakuje zmysły pysznymi, wielobarwnymi obrazami (to pierwszy film formalnie tak mocno odwołujący się do trendu na podrasowane Instagramem fotki - podczas seansu czujemy się, jakbyśmy przeglądali czyjegoś fotobloga) perfekcyjnie zmontowanymi z ścieżką dźwiękową. A na niej same gwiazdy - wunderkind współczesnej elektroniki Skrillex, znany z muzyki ilustracyjnej do kultowego "Drive" Cliff Martinez czy raper Gucci Mane, który pojawia się zresztą na ekranie w roli gangstera Archiego.

To przeładowanie popkulturowymi skanami jest w "Spring Breakers" celowe, ponieważ dzięki nim Harmony Korine wymierza siarczysty policzek dzisiejszej kulturze popularnej. Owszem, zaprasza do głównych ról gwiazdy nastoletniego kina Selenę Gomez i Vanessę Hudgens, ale ich bohaterki na własnej skórze przekonują się, jak złudny jest amerykański sen o potędze młodości. Używa teledyskowej konwencji, by po chwili brutalnie pokazać, gdzie znajduje się miejsce dla tych, którzy z różnych względów wypadli poza zaklęty krąg bycia fajnym. "Wmawiaj sobie, że to gra video" - powtarzają przed napadem dziewczyny. Tak, to gra - w trakcie filmu część z nich odpada z zabawy.

Niebywale inteligentne "Spring Breakers" jest jak szpachla, która zdrapuje różowy, błyszczący lakier z dzisiejszej kultury masowej, lecz obraz Korine’a to zarazem rzecz tak świeża i nowatorska, że - jestem pewien - wyznaczająca w tejże popkulturze narracyjny trend na kilka następnych sezonów. To nic, że część widzów wyjdzie podczas seansu z sali - taki już los tych, którzy przecierają szlaki. A w "Spring Breakers" nowy rozdział kina pisze się na naszych oczach.

CHCESZ IŚĆ NA PRZEDPREMIERĘ DO STAREGO BROWARU? - WEŹ UDZIAŁ W KONKURSIE - KLIKNIJ

KONKURS!



Zobacz z nami czwartkową przedpremierę "Spring Breakers" w Multikinie Stary Browar! Przedpremierowy pokaz odbędzie się 28 marca o godzinie 19 w Multikinie Stary Browar (ul. Półwiejska 42). Spotkanie i dyskusję z gośćmi poprowadzi Grażyna Torbicka.

Aby wygrać jedno z czterech podwójnych zaproszeń na pokaz "Spring Breakers", wystarczy od dziś i jutro (26 i 27 marca) przysłać pod numer 72355 (koszt 2,46 zł brutto) wiadomość o treści: KOCHAMKINO.imię i nazwisko. uzupełnioną po kropce o odpowiedź na pytanie: "Za co kocham kino?".

(PRZYKŁAD: KINO.jan kowalski.za jego nieprzemijalność)

Nagrody otrzymają autorzy najbardziej oryginalnych propozycji. Zwycięzców powiadomimy o wygranej SMS-em.

Szukasz dobrego filmu do obejrzenia wieczorem w telewizji? Sprawdźprogram tv!

NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski