O sporze lokatorów z właścicielem kamienicy (nie zgadza się na podanie nazwiska) pisaliśmy w maju tego roku. Jednak początki ich perypetii w kamienicy u zbiegu ulic Hetmańskiej i Reymonta to grudzień 2009 r. To wtedy nowy właściciel wręczył lokatorom wypowiedzenia umów najmu. Była Wigilia Bożego Narodzenia, a na mieszkańców jak grom z jasnego nieba spadła wiadomość, że będą musieli poszukać sobie innego domu. Właściciel następnie wycofał się z tego, ale potem wręczył mieszkańcom wypowiedzenia jeszcze raz.
- Wówczas przeżyliśmy kolejny szok. Okazało się, że powód wypowiedzenia najmu u każdego jest ten sam: nowi właściciele chcą u niego zamieszkać. Stwierdziliśmy, że to jakaś kpina. U sąsiada na drugim piętrze chce zamieszkać żona, a u mnie na parterze chce zamieszkać mąż? A dlaczego nie chcą mieszkać razem? - opowiada Jacek Przygocki, lokator z Hetmańskiej 1, który w ręku ma już prawomocny wyrok sądu pozwalający mu zostać przy Hetmańskiej.
Deweloper przekonywał wówczas, że ma pomysł jak połączyć mieszkania, a lokatorzy zastanawiali się jak chce to zrobić, skoro mieszkania dzielą kondygnacje.
Sędzia Agnieszka Wadzyńska -Radomska z Sądu Rejonowego Grunwald - Jeżyce nie dała temu wiary. Tym bardziej, że okazało się, że deweloper ma wielki dom z ogrodem na os. Warszawskim (żeby przekonać sąd J. Przygocki pokazywał nawet zdjęcia z Google Street View).
Tymczasem w trakcie procesu właściciel tłumaczył, że bierze pod uwagę również i to, że przy Hetmańskiej zamieszkają jego rodzice, albo syn, który wybiera się na studia.
- Trudno dać wiary tym twierdzeniom, gdyż syn był jeszcze niepełnoletni w momencie dokonywania wypowiedzenia i jest mało wiarygodne, że pozwany już wtedy myślał o mieszkaniu dla niego - czytamy w uzasadnieniu wyroku. Sędzia zwróciła również uwagę na fakt, że w kamienicy było jedno wolne mieszkanie, z którego syn mógł ewentualnie skorzystać.
Sędzia przyznała, że mało wiarygodne jest również twierdzenie, że to rodzice dewelopera mieliby zamieszkać przy Hetmańskiej, ponieważ mieszkają w wygodnym domu u jego siostry. Tym bardziej, że skrzyżowanie ulic Hetmańskiej i Reymonta należy do wyjątkowo głośnych, rodzice to osoby starsze i schorowane.
Żeby przekonać sąd, deweloper powołał swoich świadków, ale jak uznał sąd ich zeznania były nieprzydatne dla rozstrzygnięcia sprawy, stronnicze, a w części po prostu nie dał im wiary. Ostatecznie sąd stwierdził, że tłumaczenia dewelopera są nielogiczne i nie znajdują potwierdzenia w zasadach doświadczenia życiowego. I mówiąc krótko, nie miał on rzeczywiście zamiaru zamieszkać przy Hetmańskiej.
A w takim razie ostatecznie wypowiedzenie umowy najmu Przygockim jest nieskuteczne.
- Ponieważ brak realnego zamiaru determinuje brak skuteczności wypowiedzenia stosunku najmu - tłumaczy Michał Boruczkowski, aplikant adwokacki z Kancelarii Prawnej "Answer" Ostafi i Partnerzy, który prowadził sprawę Przygockich.
Co na to sam Jacek Przygocki?
- Jestem szczęśliwy, że prawda zwyciężyła. Mam nadzieję, że ten wyrok przyczyni się do poprawy sytuacji lokatorów innych kamienic w Poznaniu - mówi.
Tymczasem deweloper rozkłada ręce i mówi, że wyroków sądu się nie komentuje.
- Cóż mogę powiedzieć? Mam wiele zastrzeżeń do tego lokatora, ale sytuacja jest taka, że póki będzie płacić czynsz, będzie mieszkać - przyznaje deweloper.
WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?