Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera toksyczna: Bomba w Poznaniu wciąż tyka! Odpadów nikt nie chce usunąć

Marta Danielewicz
Na usunięcie odpadów w Poznaniu przy św. Michała prezydent miasta lub wojewoda mogliby się starać o pożyczkę w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej
Na usunięcie odpadów w Poznaniu przy św. Michała prezydent miasta lub wojewoda mogliby się starać o pożyczkę w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej Wydział Ochrony Środowiska UM
Prokuratura Rejonowa w Kaliszu zakończyła śledztwo w sprawie magazynu odpadów niebezpiecznych. Jest duża szansa, że tamten magazyn zostanie zlikwidowany w najbliższym czasie. W Poznaniu bomba ekologiczna wciąż tyka. Nie ma jednak chętnego, by wziął odpowiedzialność za nią na siebie.

Tysiące rakotwórczych i toksycznych substancji w kilkunastu halach i magazynach rozsianych jest po różnych powiatach w Wielkopolsce. Kulisy afery toksycznej i firm z Budzynia, które zajmują się tym procederem, zarabiając przy tym miliony, opisaliśmy już pod koniec maja. Chodzi tu między innymi o Poznań, Kalisz, Adamowo, Mielżyn, Łosieniec, Skoki, Piłę. Jednak tykających bomb jest więcej.

Zobacz też: Afera toksyczna: Substancje rakotwórcze w Wielkopolsce

Pod koniec czerwca Prokuratura Rejonowa w Kaliszu zakończyła śledztwo w sprawie składowania 3 tysięcy ton odpadów niebezpiecznych w magazynach dawnego budynku Agromy. Hale wynajął w 2013 roku 26-letni mieszkaniec Poznania Patryk M. To właśnie jego prokuratura w Kaliszu objęła aktem oskarżenia za składowania znacznej ilości odpadów w sposób powodujący zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi oraz środowiska wbrew przepisom ustawy o odpadach.

- Naruszył on też wcześniejsze zezwolenie prezydenta Kalisza na składowanie materiałów niebezpiecznych. Teraz grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat więzienia - tłumaczy prokurator Janusz Walczak.

Czytaj też: Afera toksyczna ma swoje źródło w Wielkopolsce

Patryk M. był jednak tylko właścicielem jednoosobowej firmy. Wszystkie odpady, które składował w Kaliszu, pochodziły od innej wielkopolskiej firmy zajmującej się odpadami niebezpiecznymi. Mowa tu o Awinion z Budzynia. Zdaniem osób znających kulisy sprawy Patryk M. był tylko podstawionym "słupem" firmy działającej na dużo szerszą skalę.

- Postępowanie prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Kaliszu ograniczyło się tylko do Kalisza. Śledczy ustalili jednak związek oskarżonego z działalnością firmy z Budzynia - dodaje Walczak.

To właśnie w poznańskiej prokuraturze wciąż trwa duże śledztwo dotyczące afery toksycznej w Wielkopolsce i firmy z Budzynia, która przez lata parokrotnie zmieniała nazwę i właścicieli. Jednak prokuratura nie chce jeszcze ujawniać kulis śledztwa. Wiadomo, że wciąż są przesłuchiwani świadkowie, także właściciele hali w Poznaniu przy ul. Św. Michała, gdzie wciąż zalega prawdopodobnie 10 tysięcy ton substancji nieznanego pochodzenia.

Kto i za co usunie odpady z Poznania?

Firma z Budzynia decyzją Urzędu Miasta Poznania ma czas do końca sierpnia, aby wywieźć niebezpieczne odpady. Mimo że pozostał im już tylko miesiąc, z naszych informacji wynika, że nikt z przedstawicieli firmy nie pokazał się tam od... zeszłego roku.

- Nic się nie dzieje. Magazyn z substancjami stoi, jak stał. Firma z Budzynia milczy. Nasi pracownicy byli już przesłuchiwani przez policję - zdradza właściciel hali przy św. Michała, który woli pozostać anonimowy.

Najprawdopodobniej więc Urząd Miasta podejmie postępowanie egzekucyjne, w przypadku niewykonania przez firmę z Budzynia nałożonego obowiązku. W dalszym ciągu nie wiadomo jednak, kto weźmie na siebie odpowiedzialność za likwidację niebezpiecznych odpadów z Poznania. Urząd Miasta, powołując się na opinie prawników, twierdzi, że decyzja o usunięciu odpadów należeć będzie do wojewody. Z kolei wojewoda nie zgadza się z taką interpretacją przepisów. Uważa, że ten, który wydał decyzję administracyjną, powinien być pociągnięty do odpowiedzialności. Póki nie zostanie to uzgodnione, Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej nie przyzna pożyczki na utylizację odpadów.

- Kiedy dawaliśmy pieniądze staroście poznańskiemu na likwidację magazynu w Kleszczewie, mógł on liczyć na dotację z racji wpisania magazynu na listę bomb ekologicznych. Od tego roku przyznajemy tylko pożyczki, które w takich przypadkach są oprocentowane na 1 proc. z możliwością częściowego umorzenia, jeśli wnioskodawca wykaże, że wszystko zostało usunięte, a on sam nie miał możliwości ściągnąć kosztów od nieuczciwych firm - tłumaczy Hanna Grunt, prezes zarządu WFOŚiGW Poznań.

Kolejne magazyny

Na razie ze wszystkich miejsc w Wielkopolsce, w których są zlokalizowane magazyny z odpadami niebezpiecznymi, tylko prezydent Kalisza stara się o pożyczkę z WFOŚiGW.

- By Poznań mógł wnioskować o taką pożyczkę, musi prezydent miasta wraz z wojewodą ustalić, kto będzie odpowiadał za likwidację tych magazynów. Do tej pory nie podjęto jednoznacznej decyzji w tej sprawie. Być może sztab kryzysowy powinien zdecydować za nich - uważa Hanna Grunt.

Na wielkopolskiej mapie odpadów toksycznych pojawiają się jednak inne magazyny, które od lat również są wypełnione substancjami toksycznymi i niebezpiecznymi dla ludzi i dla środowiska. I od lat nikt się nimi nie zajmuje. Niedaleko Budzynia, skąd pochodzi firma Awinion, znajduje się Margońska Wieś i Brzekiniec. Tam w małych magazynach firmy z Wrocławia i Białogardu również podrzuciły kukułcze jaja.

- Nieuczciwym firmom zostało cofnięte pozwolenie na składowanie odpadów niebezpiecznych, zapadł też wyrok sądowy zobowiązujący je do usunięcia ich. Mimo nałożonych kar magazyny nie zostały zlikwidowane. Sprawę skierowaliśmy do prokuratury w Wągrowcu, jednak ta... umorzyła ją - mówi Juliana Hermaszczuka, starosta chodzieski.

Starostwo powiatu chodzieskiego nie ma jednak pieniędzy, by na własny koszt zutylizować odpady.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski