Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mamy w Radzie Miasta Poznania: Wszystko można pogodzić

Anna Jarmuż
Franek - synek Urszuli Mańkowskiej - od początku towarzyszył mamie na sesjach i komisjach. Chłopiec zaprzyjaźnił się z radnymi
Franek - synek Urszuli Mańkowskiej - od początku towarzyszył mamie na sesjach i komisjach. Chłopiec zaprzyjaźnił się z radnymi Grzegorz Dembiński
- Wszystko można pogodzić. To kwestia dobrej organizacji - mówią mamy, które działają w Radzie Miasta Poznania. Na co dzień spotykają się z mieszkańcami, uczestniczą w sesjach i komisjach - często wraz ze swoimi dziećmi.

Antoś - synek Małgorzaty Dudzic-Biskupskiej pierwszego czerwca będzie miał pół roku. O sprawach naszego miasta wie jednak więcej niż niejeden poznaniak. Towarzyszy mamie w czasie, gdy zapadają najważniejsze dla Poznania decyzje.

ZOBACZ TEŻ:

- Nie chciałam rezygnować z aktywności społecznej - mówi poznańska radna. - To, czy kobieta zostanie w domu z dzieckiem, powinno być jej osobistą decyzją. Nie może rezygnować ze swoich ambicji. Kiedy mama jest szczęśliwa, szczęśliwe jest też dziecko.

Antoś ma starsze rodzeństwo - ośmioletniego brata i czteroletnią siostrę. - Dzieci trzeba zawieźć do szkoły i przedszkola, a następnie stamtąd odebrać. Zaplanowanie tego wszystkiego bywa trudne. Jest jednak możliwe. Wystarczy dobra organizacja - tłumaczy Małgorzata Dudzic-Biskupska.

To samo mówi świeżo upieczona mama - Maria Lisiecka-#-Pawełczak. Jej córeczka Blanka ma trzy miesiące.

- Jest bardzo żywiołowym dzieckiem, dlatego nie zabieram jej ze sobą na sesje i komisje. Na pewno chciałaby się włączyć w dyskusje - żartuje młoda mama.

Jeżeli sesja trwa kilka godzin, w czasie przerwy jedzie do domu, by nakarmić córeczkę. Potem wraca na obrady.

Czy aby wychować dzieci trzeba poświęcić swoje życie?

- Chyba, że mała nie najlepiej się czuje. Wtedy zostaję z nią w domu. Wspiera mnie mąż, który opiekuje się Blanką popołudniami. Wszystko można pogodzić, potrzebna jest tylko dobra organizacja czasu.

Z czasem dobrze radzi sobie też Karolina Fabiś-Szulc. Jej synek Franek też bywa na sesjach, ale tylko czasami. - Zabieram synka ze sobą, kiedy nie może z nim zostać tata lub dziadkowie. Mały jest grzeczny, nie sprawia mi problemów - mówi mama Franka.

Na miano młodego radnego zasłużył już inny Franek - synek Urszuli Mańkowskiej. Chłopiec od początku towarzyszył mamie na wszystkich komisjach i sesjach. Teraz chłopiec ma rok i cztery miesiące i chodzi do żłobka. - Jest towarzyskim dzieckiem, nie choruje. Myślę, że wcześniejsze doświadczenia wyszły mu na dobre - tak samo jak mnie. Zawsze byłam aktywną osobą, nie chciałam z tego rezygnować - stwierdza Urszula Mańkowska. Radna przyznaje, że jak na świat przyjdzie jej drugie dziecko, także będzie zabierać je ze sobą do pracy.

- O ile oczywiście będzie tak spokojne jak Franek - zaznacza radna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski