Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiełbasa wolna od podatku

Zapiski na kaftanie
123rf
Smaczna nawet. Taka z grilla, polska. Choć dla niektórych jakby... smaczniejsza. Rok taki dla kiełbas dobry. A dla swojskiego bimbru - nie.

Wreszcie! W ubiegłym tygodniu po raz pierwszy w tym roku rozpaliłem grilla. W całkiem niezłym stanie przetrwał zimę, być może dlatego, że w tym roku wyjątkowo nie spaliłem w nim choinki. Po wyszorowaniu rusztu uroczyście wprowadziłem na niego karkówkę, skrzydełka, kaszankę z prywatnego świniobicia i kiełbasę. Polską. Taka kiełbasa naprawdę smakuje. Ma jednak jeden feler. Odbiła mi się. Odbiła mi się po dniach sześciu, gdy wracając w czwartkowy wieczór do domu usłyszałem, jak to dzielni nasi senatorzy przyjęli pewną ustawę bez poprawek.

Fajna ta ustawa nawet. Chodzi o tak zwaną sprzedaż bezpośrednią. Ale nie prowadzoną przez tych speców, co wciskają ci garnek, tłumacząc, że leczy on schorzenia wątroby i silnie stymuluje wzrost włosów, dlatego musi kosztować 10 razy więcej niż w sklepie. Nie. Tym razem chodzi o sprzedaż przez rolnika tego, co sam przerobi. Na przykład: kiełbasy.

Coś takiego mają od zawsze niemal Niemcy, Austriacy, Francuzi, Włosi. Tam jak sobie rolnik, farmer czy inny plantator ubije świnię i zrobi z niej szynkę, to może ją sprzedawać bez zbędnych ceregieli. Jak z jego winogron wychodzi dobre wino - też może szklaneczkę nalać i rachunek wystawić. W Polsce? W Polsce mógł, jak zrobił skład celny. A szyneczkę - jak zarejestrował działalność, sanepidem się otoczył, przepisy wypełnił, księgową zatrudnił, podatek zapłacił. Słowem: w Polsce mógł sprzedawać, jak wcześniej doznał ataku padaczki po przejściu wszystkich urzędów. Oczywiście w każdym najlepiej zostawiając dary natury.

Teraz przepis jest i będzie dobrze. Choć w sumie nie do końca, bo z tą sprzedażą wina czy innych trunków za dużo się nie zmienia. Panowie senatorowie boją się, że polski alkohol wyprze z rynku koniaki i wina serwowane u Sowy, więc - nie ma szans. Win, winiaków, miodów, nalewek i innych bimbrów w Polsce rolnik sprzedawać nie może, choćby i butelczyny jednej. Co tam sobie ukisi w domu - niech w domu trzyma. Bo Polacy nie piją. Bo Polacy gęsi i cudze trunki piją. Tfu, znaczy nie piją.

Ale kiełbasę robić można. Senator kiełbasę ceni. Bardzo nawet, bo jedyna rzecz, o którą się senatorowie nad ustawą pokłócili, to kiełbasa. Oj, przepraszam, pomyliłem: kwota wolna od podatku. Ja, pan czy pani, każdy pracujący człowiek w Polsce, ma kwotę wolną od podatku wynoszącą ponad 3 tysiące zł, około 738 euro. To 6 procent średniej polskiej pensji. Niemiec płaci podatki, gdy zarobi ponad 8120 euro, a Cypryjczyk 19500 euro (czyli więcej niż Polak w ogóle zarabia). Rolnik, na mocy nowej ustawy, jest zwolniony z płacenia podatku do kwoty 7 tysięcy zł. Senatorowie chcieli dać jeszcze więcej... Ach, lubią chłopcy smak kiełbasy. Wyborczej. Ciekawe, czy nam też się skapnie...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski