Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tydzień Baby: Kuchenne ewolucje

Kamilla Placko-Wozińska
Kamilla Placko-Wozińska
Łapała sobie baba ostatnie promyki zimowego słoneczka (nie jest to wspominkowy tekst, baba tego lata zimę miała, bo w Nowej Zelandii była), myślała jak to dziadowi w kraju ciepło, bo maile o upałach słał i o tym jak to pomidory na balkonie dojrzewają mu pięknie, gdy nagle gorąco się babie zrobiło. Wskutek wiadomości, co właśnie od dziecka nadeszła. „ Odpoczywaj, rób dużo zdjęć. Babcia już po operacji. Z kuzynem też jakby lepiej trochę” – czytała oczom nie wierząc własnym.

Która babcia? Po jakiej operacji ? Z którym kuzynem lepiej jest? No, a skoro lepiej, to dlaczego gorzej było?
W nadziei, że dowie się baba, co tam w rodzinie się stało, maila świeżutkiego od dziada otworzyła. Że pomidory czerwone całkiem już są…

No i awantura międzykontynentalna się rozpętała. Dziad do dziecka do Niemiec zadzwonił, że po co babę denerwuje. Babę uspokoił, że kuzyn po przejściach jest, a operację to mama jej miała, bo acz z endoprotezą chodziła już dobrze, to nogę źle wygięła. No, ale teraz to już wszystko w kierunku właściwym zmierza, tylko pociecha nierozgarnięta jakaś taka, że babę poinformowała. Nie uwierzyła baba, rzecz jasna, to i ona do dziecka po prawdę pisała…

Urlop baba z ludźmi młodymi, takimi po dwudziestce spędzała. Jako, że w kraju drogim bardzo byli, to celem kosztów zmniejszenia gotowanie w zakresie własnym uskuteczniali. I tu refleksja babę naszła, że świat w kierunku słusznym zmierza. Bo gotowali to faceci głównie. I pytali jeszcze, na co grupa ochotę ma, kurczaka czy mielone upichcić mają?
Najpierw to baba z podziwem o dziewczynach myślała, że sprytne takie są. Później do wniosku doszła, że chyba nie, bo w roli podkuchennych występować musiały. A to coś pokroić, a to nakryć… No i dziecko własne do głowy jej przyszło, że jak pierwszy raz prawie zięć na obiedzie był, to baba żarcik taki rzuciła, że zupę pociecha gotowała.

– Bez jaj – ów skomentował krótko, bo on nie tylko walki groźne uprawia, ale i mistrzem kuchni jest.

– No i widzisz, chyba ewolucja taka występuje, że niedługo to mężczyźni wyłącznie gotować będą – baba po powrocie do kraju z przyjaciółką rozmawiała. – Nie licząc tej twojej kandydatki na synową, co to gotuje i piecze wspaniale.

– Już nie – koleżanka wyjaśniła, a baba pomyślała, że może zakalec dziewczynie się przytrafił. Ale nie. Syn przypadkowo rozmowę w kuchni usłyszał.

– Mamo, przestań się wygłupiać z tym, że to ja coś w kuchni robię – dziewczyna protestowała. – My już inne pokolenie jesteśmy. I nie każ mi go stale obsługiwać!

– Nie dyskutuj, tylko podaj mu wreszcie tę herbatę! – kandydatka na teściową się zezłościła, ale zaraz ugodowo dodała: – Matki słuchaj, a po ślubie to sobie to wszystko odbijesz…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski