Powód: starosta powiatu złotowskiego nie chce wydać pozwolenia na budowę, bez którego wymiana kanalizacji może być realizowana.
Zdaniem burmistrza Krajenki to czysta złośliwość starosty. Ten z kolei przekonuje, że chodzi o błędy w dokumentacji, sporządzonej przez gminnych urzędników.
- Wniosek gminy Krajenka jest źle przygotowany - twierdzi Mirosław Jaskólski, starosta powiatu złotowskiego. - Dokumentacja zawiera błędy, które trzeba poprawić. Nie mogę zmusić urzędników ani nie chcę, by postępowali niezgodnie z prawem i wydali pozwolenie na budowę mimo licznych zastrzeżeń. Za to grozi przecież odpowiedzialność karna - dodaje starosta.
To, co w oczach starosty wygląda jak zwykłe postępowanie urzędu, burmistrzowi Krajenki wydaje się złośliwością. - O pozwolenie na budowę staramy się od kwietnia. W tym czasie złożyliśmy już trzy wnioski o jego wydanie i do tej pory nie udało nam się go uzyskać. A to przez to, że starosta robi wszystko, by inwestycję jak najbardziej opóźnić - twierdzi Janusz Szczerbiak, burmistrz Krajenki.
Jego zdaniem starosta informując, że we wniosku są błędy, nie wskazuje ich, utrudniając w ten sposób uzupełnienie dokumentacji. Do maksimum wykorzystuje też ustawowe terminy odpowiedzi na pisma urzędowe. Co ciekawe, z opinią burmistrza w tym zakresie zgodził się wojewoda wielkopolski, który pozytywnie rozpatrzył skargę na postępowanie starostwa powiatowego w tej sprawie. Wojewoda zalecił starostwu, by sprawa załatwiona została w ciągu 30 dni. - Termin minął przed tygodniem. I nic - rozkłada ręce burmistrz Szczerbiak.
Problem jednak w tym, że jeśli starosta nie wyda pozwolenia na budowę do końca września, to pieniądze, które Krajenka ma na inwestycję zagwarantowane, przepadną.
- Mówimy nie tylko o czterech milionach złotych, ale również o trzech latach przygotowań do inwestycji. Jest ona ważna nie tylko pod względem finansowym, ale i społecznym. Wreszcie mamy przecież możliwość pozbyć się azbestowych rur, którymi do kranów około 4 tys. mieszkańców Krajenki dostarczana jest woda. Wszystko zaprzepaścić może jedna decyzja - podkreśla burmistrz.
Może, ale nie musi. Bo chodź czas, to teraz słowo klucz w całej sprawie, to jest go jeszcze na tyle, by zakończyć ją pozytywnie. Czy tak się jednak stanie? Starosta jednoznacznej odpowiedzi w tej sprawie udzielić nie umie. - Obecnie wniosek jest analizowany przez pracowników starostwa. Musimy poczekać na ich decyzję - wyjaśnia Mirosław Jaskólski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?