Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

50 ton masy asfaltowej na dziury w Poznaniu. Codziennie! [ZDJĘCIA]

Katarzyna Fertsch
Ulice w Poznaniu przypominają szwajcarski ser
Ulice w Poznaniu przypominają szwajcarski ser Waldemar Wylegalski
50 ton masy asfaltowej zużywają każdego dnia poznańscy drogowcy do łatania dziur w jezdniach. Codziennie na ulice wyjeżdża pięć ekip. W każdej jest osiem osób. Oprócz tego są również ekipy awaryjne, które reagują na wezwania mieszkańców lub policjantów. Cztery dodatkowe brygady odpowiadają wyłącznie za chodniki. W liczbach wygląda to nie najgorzej. Dlaczego w takim razie ulice w Poznaniu przypominają szwajcarski ser?

Budżet na utrzymanie dróg w mieście jest kilka razy mniejszy, niż jeszcze kilka lat temu. I kilkadziesiąt razy mniejszy, niż potrzeba. Tak przynajmniej wynika z analiz przeprowadzanych przez pracowników Politechniki Poznańskiej.

Mimo skromnego budżetu, ekipy łatające dziury co rano ruszają w teren. W zeszłym tygodniu można je było spotkać m.in. na ulicy Pułaskiego, Poznańskiej czy Nad Wierzbakiem. W tym pojawią się na Jana Pawła II czy Dąbrowskiego.

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ:
Komunikacja na GłosWielkopolski.pl

- Łatają dziury, ale na niewiele się to zdaje. Jakiś czas temu załatali jezdnię na Wojska Polskiego. A dzisiaj znów jest cała dziurawa - mówi pan Stefan, który często tamtędy przejeżdża.

Podobne spostrzeżenia mają inni kierowcy w Poznaniu. I pytają: czy nie można załatać raz, ale za to porządnie?

Dorota Wesołowska z Zarządu Dróg Miejskich wyjaśnia, że dzisiejsze łatanie dziur to tylko działanie interwencyjne.

- Przy takiej pogodzie usuwać dziury można tylko tzw. metodą na zimno. Można jej używać przy niskich temperaturach, ale za to jest mniej wytrzymała - wyjaśnia. - Prawdziwy sezon na łatanie dziur rozpocznie się dopiero wiosną, kiedy nie będzie już przymrozków ani opadów śniegu.

Dzisiaj drogowcy łatają głównie ze względu na bezpieczeństwo. Analizują sygnału od policji i mieszkańców.

- Jeśli na jakiejś dziurze kierowcy uszkodzili kilka samochodów, to jest ona priorytetowa - wyjaśnia Dorota Wesołowska. - W następnej kolejności usuwane są dziury na strategicznych ulicach. Dopiero później inne główne drogi, a na końcu lokalne. Harmonogram prac ustalany jest codziennie rano.

Kierowcy nie do końca wierzą jednak w taki podział robót. Dlaczego? Na ulicy Zwierzynieckiej wielka i głęboka dziura jest już od kilku tygodni. A to właśnie tędy prowadzi objazd przebudowywanej Kaponiery.

- Kiedy do niej wpadłam, myślałam, że urwała koło. Zgłaszałam to drogowcom, ale do dzisiaj nie została załatana - żali się pani Małgorzata.

Drogowcy jej nie załatali i... nie załatają. Dlaczego? Bo to plac budowy i naprawą jezdni powinna się zająć firma przebudowująca Kaponierę. Została już poinformowana o konieczności naprawienia nawierzchni. Dotychczas nie przyniosło to jednak efektu.

Widzisz niebezpieczną dziurę? Zgłoś to!
Drogowcy nie wiedzą o każdej dziurze w mieście. Dlatego gdy zauważysz jakąś niebezpieczną - zgłoś to.

Wszystkie interwencje są analizowane podczas porannego ustalania harmonogramu prac każdej z ośmiu brygad. Dlatego każda informacja od mieszkańców jest dla drogowców cenna.

Co zrobić, żeby zgłosić niebezpieczną dziurę? Wystarczy zadzwonić do wydziały utrzymania dróg ZDM. Dyżurny czeka całą dobę pod nr 61 661 44 02 lub 61 661 44 46.

Ile trzeba czekać, aż drogowcy załatają zgłoszoną przez nas dziurę? Wszystko zależy od miejsca, w jakim się znajduje. Mieszkańcy lokalny uliczek muszą się liczyć, że poczekają nawet trzy tygodnie. Szybciej drogowcy pojawiają się na głównych ulicach.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski