Także ten mający status konia rekreacyjnego, który nie wie, co to skiba i pług, nie posiada polisy ubezpieczeniowej na życie. Jego los jest w rękach właściciela stajni i "miastowych" chcących dosiąść jego grzbietu.
Choćby konia nie wiem jak długo uczyć i przystosowywać do wygód człowieka, zawsze się znajdzie niezadowolony, co będzie go walił piąchą po karku i bódł ostrogą. Wierzchowiec jest silniejszy od człowieka, ale nie czerpie z tego powodu żadnych profitów. Przeciwnie, jego siła i uległość wykorzystywana jest na każdym kroku. Zamiast zrobić zwierzęciu przerwę na lunch, jak mają przyjezdni z miasta, przydziela mu się kolejnego mieszczucha do zabawy. Koń pociągowy też nie ma lepiej. Zamiast mu ująć worków z wozu, dostaje tylko batem po zadzie.
Kiedy przychodzi taki dzień, że żadna siła, ani bat nie jest już w stanie zmusić go do wysiłku, jego pan nie oddaje go do przytułku, gdzie spędza resztę swojego życia. Właściciel zajeżdżonego, starego zwierzęcia traktuje go tak jak wysłużony samochód - sprzedaje go do rzeźni na części.
Tak kończą stare, chociaż zasłużone konie sportowe, pociągowe i rekreacyjne. Trafiają tam z pokiereszowaną psychiką i bokami obolałymi od bata oraz zniszczonymi kręgosłupami od pracy ponad ich siły. Komu jest potrzebne takie zwierzę, które ma za sobą pieskie życie i nawet szczekać nie potrafi?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?