Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwłoki w mieszkaniu przeleżały 4 miesiące

Mateusz Ludewicz
W mieszkaniu, w którym znaleziono zwłoki, trwa właśnie sprzątanie.
W mieszkaniu, w którym znaleziono zwłoki, trwa właśnie sprzątanie.
Stęchlizna pomieszana z lizolem - taki zapach od ponad tygodnia czują mieszkańcy jednej z klatek schodowych w bloku przy ulicy Rubież w Poznaniu. 5 stycznia znaleziono tam zwłoki mężczyzny, który kilka miesięcy wcześniej miał popełnić samobójstwo w swoim mieszkaniu. To jednak nie wszystko. Sąsiedzi denata twierdzą, że administrator budynku nie zareagował, kiedy we wrześniu informowali go, że z mężczyzną od dłuższego czasu nie ma żadnego kontaktu.

Czytaj także:
Zwłoki dwóch mężczyzn znalezione na Wildzie
Lubartów: Zwłoki kobiety zakopane były na podwórku

Zdzisław K. był dobrze znany lokatorom budynku przy ulicy Rubież w Poznaniu.

- Często naprawiał dzieciom rowery, lubił kolarstwo - wspominał pan Jerzy, mieszkaniec tej samej klatki. I dodaje: - Sąsiada przestałem widywać w połowie września, czasem zdarzało mu się znikać na kilka dni, więc początkowo się tym nie przejąłem.

Po dwóch tygodniach sąsiedzi zaczęli się jednak niepokoić. - Zgłosiłam administratorowi naszego bloku, że od kilkunastu dni nikt nie widział pana K. - mówi anonimowo jedna z mieszkanek bloku. - W lokalu, w którym przebywał mężczyzna nikt nie otwierał drzwi. Zasłonięte były też wszystkie rolety w oknach - dodaje.

Mieszkańcy twierdzą, że K. miał rodzinę w Łodzi, którą czasem odwiedzał. Szukała go też policja.

- Byliśmy pewni, że sąsiad wyjechał albo trafił do aresztu - twierdzi z kolei pan Ryszard, mieszkaniec bloku przy Rubieży

5 stycznia tego roku okazało się jednak, że mężczyzna nie wyjechał z Poznania.

- Zwłoki znaleźliśmy w lokalu zamieszkiwanym przez K. - potwierdza "Głosowi Wielkopolskiemu" Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji. - W tej sprawie nadal trwają czynności wyjaśniające. Wstępnie udało nam się ustalić, że w zdarzeniu nie brały udziału osoby trzecie - dodaje Borowiak.

Ciało mężczyzny przeleżało w mieszkaniu około 4 miesięcy. Lokatorzy bloku twierdzą, że ich sygnały o jego zniknięciu były bagatelizowane przez administratora budynku. - Spółdzielnia powinna zająć się tą sprawą już we wrześniu, kiedy po raz pierwszy informowaliśmy o zniknięciu K. - mówi z oburzeniem pan Jerzy.

Administrator budynku twierdzi jednak, że o całej historii dowiedział się znacznie później. - Pierwsze sygnały w sprawie zaginięcia K. otrzymałem w połowie grudnia - podkreśla Robert Galica, zarządzający budynkiem, w którym mieszkał mężczyzna. I dodaje: - Natychmiast zainteresowałem się tą sprawą.
Jego relację potwierdza Beata Frajtak, rzecznik prasowy Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, do której należy blok.

- W połowie grudnia nasz pracownik był pod drzwiami mieszkania pana K. - informuje Beata Frajtak. - Z lokatorem nie było żadnego kontaktu, a zadłużenie lokalu cały czas rosło. Wtedy podjęliśmy decyzję o wejściu do mieszkania - dodaje pani rzecznik.

W lokalu znaleziono zwłoki mężczyzny. - Do chwili otwarcia drzwi od mieszkania nie było czuć żadnego przykrego zapachu, na klatce nie widziałam też żadnych robaków - przekonuje jedna z sąsiadek. - Brak sygnałów o przykrym zapachu i fakt, że mężczyzna był poszukiwany przez policję uśpiły moją czujność. Do samego końca nie spodziewałem się najgorszego - tłumaczy nam Galica.

Sąsiedzi K. twierdzą, że nic nie czuli, bo mężczyzna zasylikonował szpary przy drzwiach wejściowych do swojego lokalu. Pomieszczenie nie było też ogrzewane, wszystkie okna były szczelnie zasłonięte.

Największe problemy zaczęły się z chwilą odkrycia zwłok mężczyzny.

- Pod blok podstawiano kontener, ale nikt jeszcze nie posprzątał tego mieszkania - denerwuje się jedna z mieszkanek bloku. I dodaje: Na korytarzu czuć nieprzyjemny zapach lizolu i stęchlizny. Boimy się o swoje zdrowie

- Dezynfekcja była przeprowadzona 6 stycznia, dzień po znalezieniu zwłok - uspokaja Galica. - 9 stycznia przeprowadziliśmy też deratyzację samego lokalu, w którym mieszkał K. oraz mieszkania, które znajduje się nad nim. Zdezynfekowaliśmy też klatki na pierwszej i drugiej kondygnacji. Dodatkowo wszyscy mieszkańcy otrzymali od nas płytki owadobójcze - dodaje.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected].

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski