- Tym razem, w przeciwieństwie do niedawnego meczu z Toruniem, wszystko ułożyło się po naszej myśli. Wreszcie też pojechaliśmy w komplecie, bo do zespołu wrócił Tobiasz Musielak. Zdobycz punktowa naszego kapitana nie była może zbyt okazała, ale już sama jego obecność w parkingu wiele dała drużynie. Najbardziej skorzystał na tym Piotrek Pawlicki, który od początku spotkania nie musiał jeździć jako rezerwowy - powiedział po niedzielnym meczu w Zielonej Górze Adam Skórnicki, menedżer Fogo Unii.
O przewadze Byków w starciu z niepokonanym do tej pory Falubazem najlepiej świadczy fakt, że aż pięciu zawodników z Leszna zapisało na swoim koncie dwucyfrowe wyniki. - To nie był jednak aż tak łatwy mecz jakby mogło się wydawać. Do pewnego momentu trwała przecież wyrównana walka. Dopiero w drugiej części spotkania zaczęliśmy zdobywać przewagę. Byliśmy szybsi od rywali, zarówno na starcie, jak i na dystansie - ocenił Piotr Pawlicki.
Fogo Unia po tym zwycięstwie umocniła się na pozycji lidera, ale w Lesznie póki co nikt miejscem w tabeli nie zawraca sobie głowy. Już w czwartek Byki czeka bowiem kolejny wyjazd, tym razem do Wrocławia. I wcale nie będzie to łatwiejsza potyczka niż ta w Zielonej Górze, bo Betard Sparta w niedzielę bardzo pewnie pokonała Stal Gorzów i tym samym chyba pozbawiła mistrzów kraju szans na awans do czołowej czwórki. Zapowiada się więc kolejny pasjonujący mecz.
Dla żużlowców, zwłaszcza tych z reprezentacji kraju, najbliższe dni będą zresztą wyjątkowo pracowite. Wtorek to przecież liga szwedzka, w środę kadrowicze pojadą w Pile w towarzyskim meczu Polska - Wojownicy Mistrza, na czwartek zaplanowano spotkania ligowe w naszym kraju, w piątek w Toruniu odbędzie się zaległy Challenge Indywidualnych Mistrzostw Europy, a w sobotę reprezentacja będzie walczyć w Gnieźnie o awans do finału Drużynowego Pucharu Świata. Jest zatem co jechać...
- A tak się składa, że ja pojadę we wszystkich tych imprezach. Można więc chyba powiedzieć, że będę mocno zapracowany - przyznaje Przemysław Pawlicki z leszczyńskiej Fogo Unii, który wczoraj wraz z Jarosławem Hampelem oraz Bartoszem Zmarzlikiem trenował w Gnieźnie przed półfinałem DPŚ. - To była bardziej zabawa niż wielkie ściganie. Chodziło o to, by zawodnicy przypomnieli sobie wszystkie kąty na tym torze. Zabrakło z nami tylko Macieja Janowskiego, który był zobligowany do startu w Anglii oraz Piotra Pawlickiego, który na ten moment pozostaje w rezerwie - powiedział trener Marek Cieślak.
Selekcjoner reprezentacji, co zrozumiałe nie jest zadowolony z tak napiętego terminarza swoich zawodników. - To nie jest komfortowa sytuacja ani dla mnie, ani dla żużlowców. Jestem jednak postawiony przed faktem dokonanym i nie mam na to żadnego wpływu. Liczę, że do półfinału wszyscy przejadą bez kontuzji. Pocieszające jest to, że większość tych imprez jest w Polsce i zawodnicy nie będą zmuszeni do dalekich podróży - stwierdził trener Cieślak po poniedziałkowym treningu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?