Swoje zrobiła również niedawna, dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach ligowych spowodowana występami najlepszych zawodników w Drużynowym Pucharze Świata. Poobijani zawodnicy Unii zebrali wówczas siły i już w spotkaniu ze Stalą Gorzów pokazali, że nie można ich przedwcześnie skreślać w walce o czołową czwórkę. A w Gdańsku tylko to potwierdzili. O tym, że młody zespół z Leszna dojrzewa świadczy również pomeczowa wypowiedź trenera Romana Jankowskiego.
- Na spotkanie z Wybrzeżem jechaliśmy z jasno określonym celem. Chcieliśmy wygrać i to nam się udało. Na dodatek w ładnym stylu. Mnie najbardziej jednak cieszy to, że zawodnicy rozmawiają ze sobą w parkingu. Pomagają sobie, co pozwala im szybciej dopasować się do warunków torowych. Coraz lepiej też współpracują na torze. Szukają siebie, dużo widzą i potrafią jechać parą. A wtedy każdy rywal ma utrudnione zadanie - chwalił swoich zawodników szkoleniowiec Unii.
Ta współpraca może być leszczynianom bardzo potrzebna, bo teraz czekają ich jeszcze trudniejsze wyzwania. Już w następną niedzielę na stadionie im. Alfreda Smoczyka zmierzą się z liderem z Tarnowa, a po tygodniu, także na własnym obiekcie, ze Stelmet Falubazem Zielona Góra. Młodzież Unii ma więc przed sobą prawdziwą żużlową maturę. Oby zdaną celująco.
A o tym, że Tauron Azoty oraz broniący tytułu Falubaz nie są drużynami z innej planety, można się było przekonać w minionej kolejce. Porażka tarnowian była bardziej spektakularna, ponieważ Jaskółki w Gorzowie prowadziły już dziesięcioma punktami, a mimo to pozwoliły sobie wydrzeć zwycięstwo. I to rywalowi, który musiał sobie radzić bez kompletnie zagubionego Tomasza Golloba. I właśnie zaskakująco słaba postawa naszego najbardziej utytułowanego żużlowca w historii jest największą niespodzianką ostatnich tygodni.
Tym bardziej należą się słowa uznania dla niezbyt jeszcze doświadczonego trenera Stali, Piotra Palucha, który wytrzymał ciśnienie i nie bał się w kluczowych momentach meczu z Azotami zostawić Golloba w parkingu, a w jego miejsce posłać na tor o ponad 20 lat młodszego Bartosza Zmarzlika czy też Nielsa Kristiana Iversena. Szkoleniowiec z Gorzowa zaryzykował i wygrał mecz, który jeszcze długo będzie wspominany przez kibiców.
W Enea Ekstralidze emocje powoli sięgają zresztą zenitu. Do zakończenia rundy zasadniczej pozostało już tylko pięć kolejek, więc każdy mecz jest ważny. Już teraz można jednak z niemal stuprocentową pewnością założyć, że o cztery premiowane awansem do fazy finałowej miejsca będzie walczyć tylko pięć ekip, z Tarnowa, Gorzowa, Zielonej Góry, Leszna i Torunia. Na dole tabeli też wszystko wydaje się być coraz bardziej klarowne. Jeśli nie zdarzy się cud, to w dwumeczu o utrzymanie pojadą drużyny z Częstochowy oraz Gdańska. Tak to przynajmniej wygląda na tę chwilę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?