Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużel: Bohater z Ostrowa i wymęczone zwycięstwo w Gnieźnie

Tomasz Sikorski
Radość w Ostrowie i mały niedosyt w Gnieźnie, tak w skrócie można podsumować inauguracyjną kolejkę pierwszej ligi. Oba wielkopolskie kluby zainkasowały w niej po dwa punkty i póki co są na czele tabeli.

W Ostrowie na pierwszy mecz z Lokomotivem Daugavpils czekano z niepokojem, bo drużyna trochę na ostatnią chwilę rozpoczęła przygotowania do sezonu, a na dodatek na kilka dni przed spotkaniem z Łotyszami kontuzji doznał Adrian Gomólski, którego forma wyraźnie szła w górę. W trybie awaryjnym zastąpił go Ronnie Jamroży i zrobił to na tyle skutecznie, że teraz to od niego trener Michał Widera będzie rozpoczynał ustalanie składu na kolejny mecz ligowy.

CZYTAJ TEŻ:
ŻUŻEL W GŁOSIE WIELKOPOLSKIM
LECHMA START POKONAŁA ORŁA ŁÓDŹ
OSTROVIA OSTRÓW POKONAŁA LOKOMOTIV DAUGAVPILIS

- Nie czuję się bohaterem. Zrobiłem tylko to, co do mnie należało. A mecz? Był emocjonujący i do końca trzymał w napięciu. Kibice takie lubią, my już niekoniecznie. Na szczęście, do końca byliśmy maksymalnie skoncentrowani i to przyniosło nam zwycięstwo - mówił Jamroży, który obok Petera Karlssona był najskuteczniejszym zawodnikiem swojej drużyny. Ten drugi swoim świetnym występem zamknął też usta krytykom, którzy narzekali, że Ostrovia niepotrzebnie stawia na blisko 43-letniego żużlowca.

Nic też dziwnego, że po meczu pełniący obowiązki prezesa Artur Bieliński miał powody do radości. - To była dla nas bardzo udana inauguracja. Nie dość, że wygraliśmy, to jeszcze na trybunach zasiadło sporo kibiców. Liczymy na ich doping także w kolejnych meczach - mówił szef Ostrovii.

Bardziej stonowane nastroje panowały w Gnieźnie, gdzie Lechma Start długo męczyła się z Orłem Łódź. Czerwono-czarni wystąpili w tym meczu w najmocniejszym składzie, ale gwiazdy jeździły chimerycznie i dopiero biegi nominowane przesądziły o zwycięstwie gospodarzy.

- Zdaję sobie sprawę, że kibice oczekiwali bardziej przekonującej wygranej. Rywal dzielnie jednak walczył, a na twardym torze po przegranym starcie trudno było wyprzedzać - mówił później Bjarne Pedersen. W podobnym tonie wypowiadał się Magnus Zetterstroem. - Najważniejsze jest zwycięstwo. Ten mecz pokazał jednak, że w tej lidze wcale nie będzie tak łatwo - ocenił kapitan Lechmy Startu.

I na to wygląda. Już w najbliższą niedzielę gnieźnianie jadą do Daugavpils, a tam o punkty jest wyjątkowo trudno. Na Łotwie gwiazdy czerwono-czarnych nie będą już mogły sobie pozwolić na nierówną jazdę. Od takich zawodników jak Antonio Lindbaeck, Bjarne Pedersen czy Scott Nicholls można zresztą wymagać, by radziły sobie w każdych warunkach.
Jeszcze trudniejsze zadanie czeka w niedzielę Ostrovię, która jedzie do jaskini lwa, czyli do Grudziądza. Beniaminek faworytem tam nie będzie, co nie znaczy, że nie może mile zaskoczyć swoich kibiców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski