Dla wielu biegaczy start w biegu 11 listopada to koniec sezonu. Zaczyna się tzw. okres roztrenowania, choć osobiście wolę nazwywać go okresem przejścia pomiędzy sezonami. To naturalne, że nasz organizm zaczyna jesienią przestawiać swój biologiczny rytm. Roztrenowanie polegające na zaniechaniu treningów nie jest niczym dobrym. Jeśli praca nam na to pozwala, trenujmy jeszcza za dnia lub w ostateczności wybierajmy oświetlone alejki.
Potrzebujemy dziennego światła. Odcięcie od niego jest niebezpieczne. Nawet dobrze oświetlone pomieszczenie nie da nam ułamka tej dawki luksów co pochmurny dzień. W słoneczny dzień możemy liczyć na dawkę o natężeniu 100 tys. luksów, a w pomieszczeniu biurowym na... 500 luksów. Nawet najlepsza „czołówka” nie zapewni nam komfortowego odczucia organizmu.
Jeśli możemy wyjść na trening wczesnym przedpołudniem, to jesteśmy szczęściarzami. Do tego czasu nasz organizm rozbudzi się, a temperatura na dworze wzrośnie o kilka kresek. Coraz częściej, wielu biegaczy wykorzystuje okienko na lunch, jako porę do treningu. W wielu krajach to częsta praktyka. W porze obiadowej spotkamy wielu biegaczy w miejskich parkach. W ciągu tygodnia musimy liczyć się z tym, że będziemy skazani na samotne treningi. Trudno zgrać terminy z innymi biegaczami. W sobotę i w niedzielę możemy się umówić na trening w grupie.
Nie upierajmy się, by trenować na tych samych trasach, co latem. Bieganie na otwartej powierzchni, wokół jezior może dać się we znaki! Silny wiatr nieźle nas zmrozi i raczej nie zachęci do kolejnych treningów. Wybierajmy leśne dukty, parkowe alejki. Trenujmy na trasach, których nie wybieraliśmy latem, by nie wybijać się z tempa i nie kręcić małych pętli.
POLECAMY:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?