Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbigniew Wodecki zamiast jachtu dostał... etat w Poznaniu

Katarzyna Sklepik
Zbigniew Wodecki chętnie występuje przed poznańską publicznością. Ostatnio śpiewał na zaproszenie Klubu Starego Browaru. Porwał widownię czardaszem, „Pszczółką Mają” oraz... „Chałupami”
Zbigniew Wodecki chętnie występuje przed poznańską publicznością. Ostatnio śpiewał na zaproszenie Klubu Starego Browaru. Porwał widownię czardaszem, „Pszczółką Mają” oraz... „Chałupami” Bartek Syta
Myślisz Zbigniew Wodecki, mówisz: skrzypce, trąbka i gęste, falowane włosy. Myślisz wokalista, mówisz… „Pszczółka Maja”. Muzyk chętnie wraca do Poznania. Nam opowiada o tym, jak to miasto stało się dla niego... nagrodą.

„Zacznij od Bacha, gdy w progu się waha ktoś, kto winien wejść, a może nie...” Kiedy po raz pierwszy zagościła w Pana życiu muzyka?
Chyba już wtedy, gdy mama była w ciąży. Siostra ćwiczyła na wiolonczeli, ojciec - pierwszy trębacz krakowskiej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia i Telewizji - rozgrywał się na trąbce, mama śpiewała. No, więc nie było wyjścia.

I stąd ta trąbka?
Stąd te... skrzypce. Trąbka to po ojcu, że tak powiem. Moja siostra Ela miała 16 lat, kiedy porzuciła wiolonczelę dla krakowskiej operetki, gdzie pracowała przez wiele lat. Za swoją pierwszą premierę dostała świetną recenzję od Lucjana Kydryńskiego. To był „Domek trzech dziewcząt”. Poszedłem do podstawowej szkoły muzycznej. I zaczęło się granie na skrzypcach. Niestety, trzeba było uczyć się tych najtrudniejszych utworów, które napisali najwięksi na tej ziemi: Paganini, Brahms, Czajkowski, Mozart, Bach. To byli geniusze. To są tak skomplikowane rzeczy, że to można po prostu oszaleć, zanim się człowiek nauczy tego tak, żeby zagrać perfekcyjnie na dyplomie czy wygrać festiwal.

Granego przez Pana czardasza, nie da się zapomnieć. To majstersztyk.
No, tak - czardasz, ale są rzeczy trudniejsze. O wiele. Mniej efektowne, ale o wiele trudniejsze. Czardasza mogę zagrać po pijanemu, o czwartej nad ranem. Natomiast Bacha czy Mozarta człowiek nie zagra. Nawet na trzeźwo, jak się nie rozegra.

Jeździłem dobrych parę lat do pracy w Poznaniu. To były bardzo dobre czasy.

To tylko część rozmowy.

Więcej przeczytasz w naszym serwisie plus: Zbigniew Wodecki zamiast jachtu dostał... etat w Poznaniu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski