Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zatrucie dopalaczami. To już plaga! Kolejne trzy osoby w poznańskim szpitalu

Krystian Lurka
W środę w jednej z bram przy ul. Mostowej znaleziono osoby, które zażyły dopalacze i potrzebowały pomocy lekarzy
W środę w jednej z bram przy ul. Mostowej znaleziono osoby, które zażyły dopalacze i potrzebowały pomocy lekarzy Grzegorz Dembiński
Tak tragicznego początku wakacji nie było jeszcze nigdy. Tylko w środę i czwartek do szpitala trafiło osiem osób po dopalaczach! Do godziny 20 w sobotę na oddziale toksykologii znalazło się kolejnych trzech młodych poznaniaków.

W minioną środę przed godziną 15 pogotowie i policja zostały wezwane do jednej z bram przy ul. Mostowej w Poznaniu. Na miejscu znaleziono osoby, które zażyły dopalacze i potrzebowały pomocy lekarzy: czuły się źle, mdlały i były agresywne, a także miały zaburzenia świadomości. Młodzi poznaniacy, w wieku około 20 lat, trafili na oddział toksykologii Szpitala Miejskiego im. Franciszka Raszei. Na szczęście, nic poważnego im się nie stało i następnego dnia mogli opuścić szpital. O sprawie pisaliśmy w środę na stronie internetowej "Głosu Wielkopolskiego".

To kolejne osoby po "odświeżaczach do bidetu", "amuletach kierowcy", "talizmanach szczęścia" czy "proszku na pierdzenie", które wylądowały w tym roku w szpitalu.

Czytaj też: Nowa ustawa - niewypał w walce z dopalaczami

Eryk Matuszkiewicz, toksykolog ze Szpitala Miejskiego im. Franciszka Raszei w Poznaniu przyznaje wprost, że popularność dopalaczy z miesiąca na miesiąc jest coraz większa. I mówi, że nigdy wcześniej początek wakacji nie "obfitował" w tylu pacjentów po dopalaczach.

- W poprzednich latach dziennie ratowaliśmy jedną lub dwie osoby po nieznanych substancjach - wspomina toksykolog i dodaje: - Ostatnio jest ich kilka i najczęściej są to młodzi w wieku od 17 do dwudziestu kilku lat.

W czwartek na oddział trafili kolejni mieszkańcy Poznania. - Byli to 18-latkowie i 19-latkowie. Dziewczyna i trzech chłopaków - mówi Eryk Matuszkiewicz.

Powód przyjęcia był taki jak zawsze: utrata świadomości, agresywność i kołatanie serca. Konieczne było podłączenie do kroplówki i "wypłukanie" z ich organizmów chemikaliów.

Czytaj też: Wielkopolska: Walką z dopalaczami zajmie się prokurator

W piątek, o godzinie 12, na oddziale toksykologii przebywały jeszcze dwie osoby, które przywieziono do szpitala w czwartek. - Nadal utrzymują się u nich zaburzenia świadomości. Konieczne jest, żeby były pod kontrolą lekarzy - mówi Matuszkiewicz i podkreśla, od poniedziałku do piątku na oddziale było 13 pacjentów po dopalaczach!

W piątek cztery osoby po zażyciu dopalaczy potrzebowały pomocy specjalistów w Kaliszu.

Od stycznia do końca kwietnia w całym województwie do szpitali trafiło 255 osób po dopalaczach (w całym ubiegłym roku "tylko" 170) i zarekwirowano około 4000 opakowań z dopalaczami (w tym około 3000 w Poznaniu podczas majowych kontroli).

Aktualizacja - sobota, godzina 12:

Komenda Wojewódzka Policji w Poznaniu na swojej oficjalnej stronie internetowej ostrzega przed dopalaczami.

W ostatnich dniach na terenie Poznania odnotowano kilka przypadków hospitalizacji osób, których stan wskazywał na zażycie tzw. dopalaczy. Jak się okazuje w innych miastach na terenie Polski również do szpitali trafiały osoby najprawdopodobniej po zażyciu nieznanych, groźnych dla życia substancji. Policjanci ostrzegają: producenci i sprzedawcy dopalaczy kierują się przede wszystkim zyskiem, za nic mając ludzkie życie. Sprzedając dopalacze – sprzedają śmierć! - pisze w komunikacie Iwona Liszczyńska z biura prasowego.

Aktualizacja - sobota, godzina 15:

Jak dowiedział się "Głos Wielkopolski", Maciej Banaszak, polityk z SLD zorganizuje w poniedziałek briefing prasowy niedaleko lokalu przy ul. Mostowej, gdzie sprzedaje się dopalacze.

Aktualizacja - sobota, godzina 20:

Eryk Matuszkiewicz przyznaje, że w sobotę do godziny 20 na oddział toksykologii trafiło kolejnych trzech młodych poznaniaków po dopalaczach. Konieczna była pomoc lekarska.

Jak wyjaśnia Eryk Matuszkiewicz, dopalacze są niebezpieczne dla życia i zdrowia, bo nie wiadomo jakie chemikalia znajdują się w ich składzie.

Dopalacze to nie tylko problem Poznania. "Mocarz" to nieznana substancja, którą zatruli się mieszkańcy Śląska. Jest to prawdopodobnie jedna z partii substancji, która powoduje wyjątkowo groźne objawy: zachowywanie się niezwykle agresywnie i zatrzymanie akcji serca. Toksykolog przyznaje, że o "Mocarzu" słyszał już wcześniej.

Zobacz: Zatrucie dopalaczami: Ponad 60 poszkodowanych przez Mocarza na Śląsku. Minister zdrowia zapowiada działania

– Mieliśmy kilku pacjentów po tym dopalaczu – mówi Eryk Matuszkiewicz. Dodaje jednak, że ci, którzy ostatnio trafiali na odtruwanie w Poznaniu nie zażywali tego dopalacza.

Niedziela, godzina 14:

Eryk Matuszkiewicz mówi o kolejnych przyjętych na oddział toksykologii. – W sumie w sobotę przyjęliśmy pięciu pacjentów po dopalaczach. Dwóch innych nie zgodziło się na przyjęcie na oddział – mówi toksykolog.

Chcesz podzielić się swoją opinią z Krystianem Lurka, autorem tekstu "Zatrucie dopalaczami. To już plaga!" lub jesteś osobą, która również ma problemy ze służbą zdrowia, to wyślij wiadomość na adres [email protected].

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski