Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagłębie Lubin - Lech Poznań 3:3. Kolejorz wyrwał punkt, mimo katastrofy w defensywie

LEM
Zagłębie Lubin - Lech Poznań 3:3
Zagłębie Lubin - Lech Poznań 3:3 Piotr Krzyżanowski
Lech Poznań po kuriozalnym meczu zremisował w Lubinie z Zagłębiem 3:3, choć przegrywał po pierwszej połowie 1:3. Arbiter podyktował trzy rzuty karne. Kolejorz w pierwszej części rozdawał prezenty gospodarzom, ale końcówka w jego wykonaniu była znakomita. Co ciekawe, Kolejorz strzelił dwa gole, gdy na ławce nie było już wyrzuconego do szatni trenera Dariusza Żurawia.

Kolejorz schodził na przerwę, przegrywając 1:3. Zadecydowała fatalna gra w defensywie i świetna postawa bramkarza Zagłębia Dominika Hładuna, który kilka razy wyciągnął Miedziowych z poważnych kłopotów. Pasywność Lecha w środkowej strefie była zdumiewająca. Zagłębie miało autostradę do pola karnego gości, którzy sami praktycznie sprezentowali dwie jedenastki ekipie Miedziowych.

To, że Filip Starzyński jest jednym z najlepszych pomocników w naszej ekstraklasie, wiadomo od dawna. Gdyby był trochę szybszy, grałby w lepszej lidze. Na naszych pomocników wystarczyła jego boiskowa inteligencja, doświadczenie i umiejętność przewidywania reakcji rywali. Tak było w 8 min. kiedy w wydawałoby się niegroźnej sytuacji, dał się w narożniku pola karnego sfaulować młodemu Jakubowi Kamińskiemu. 18-latek delikatnie dotknął Starzyńskiego, ten teatralnie się przewrócił i sędzia Lasyk wskazał na wapno.

To był "miękki" karny, ale od razu Lech znalazł się w trudnej sytuacji. Reżyser Zagłębia z 11 metrów pewnie trafił do siatki, a że Kolejorzowi odrabianie strat idzie jak po grudzie, perspektywy na korzystny wynik nie wyglądały dobrze.

Gospodarze potwierdzili dobrą dyspozycję z poprzedniego meczu z Pogonią. Grali swobodnie, wykorzystywali luki w defensywie Kolejorza, który był pasywny i wyraźnie zagubiony. Kolejorz obudził się dopiero po kwadransie. Następne 15 minut, to był najlepszy fragment gości w tym meczu. Sygnał do ataku dał potężnym strzałem Ramirez, ale Hładun był na posterunku. Potem bramkarz Zagłębia interweniował po główce Gytkjaera. Gdyby nie ta parada, to piłka wpadłaby przy prawym słupku.

Bramkarza gospodarzy sprawdził nawet Muhar, ale jego bomba z dystansu leciała w sam środek bramki. Kolejorz przejął inicjatywę, ładnie rozgrywał piłkę, brakowało tylko wykończenia, jak w sytuacji gdy źle w polu karnym piłkę dostał Gytkjaer.
Swoją przewagę Kolejorz udokumentował golem. Ramirez zagrał idealnie między dwóch rywali, Gytkjaer doszedł do prostopadłej piłki i ze spokojem przelobował Hładuna.

Niestety bardzo szybko lechici zapomnieli o tym, jak powinno się bronić. Guldan przez nikogo nieatakowany podprowadził piłkę do 30 metra i zagrał na skrzydło do Czerwińskiego. Prawy obrońca, który od przyszłego sezonu będzie bronił barw Kolejorza, idealnie dograł do Żivca, który głową zdobył drugiego gola. W tej akcji nie popisali się Kostewycz, a zwłaszcza Rogne, który dał się uprzedzić znacznie niższemu rywalowi.

Lubinianie szybko odzyskali pewność, co ułatwiał im też Lech, który w środkowej strefie momentami był bezradny. Tuż przed końcem pierwszej połowy "typowy" dla siebie błąd popełnił Muhar. Chorwat stracił piłkę, Zagłębie skontrowało, a gdy Czerwiński wrzucał piłkę z prawej strony, ręką zagrał Kostewycz i Starzyński miał okazję po raz drugi pokonać van der Harta z 11 metrów.

Do drugiej części meczu Lech przystępował już bez Muhara i Puchacza, których zastąpili Moder oraz Marchwiński. Długo nie zanosiło się na to, że Kolejorz może odwrócić losy tego spotkania. Zagłębie nie forsowało już tempa, gospodarzom wydawało się, że spokojnie utrzymają komfortowe prowadzenie, emocje zaczęły się praktycznie od 68 min... kiedy arbiter wysłał na trybuny (dwie żółte kartki) trenera Żurawia.

Chwilę później Jakub Moder obił słupek bramki Zagłębia, a potem efektowną akcją popisał się Kamiński. 18-latek świetnym, technicznym strzałem doprowadził do stanu 2:3. To był doskonały prezent na urodziny, które Kuba obchodził w piątek.

Kolejorz złapał wiatr w żagle i... doprowadził do wyrównania. Guldan znów w niegroźnej sytuacji zagrał piłkę ręką, arbiter sięgnął po VAR i podyktował trzecia tego popołudnia jedenastkę. Dani Ramirez zachował zimną krew, z lewej nogi strzelił w prawy róg i doprowadził do wyrównania 3:3.

Sprawdź też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski