Przy globalnie spadającej sprzedaży książek podręczniki są dla wydawnictw szansą na poprawienie ich bilansów. Ale trudno winić wyłącznie wydawców za drenowanie kieszeni rodziców na początku każdego roku szkolnego. Winowajców jest więcej, a problem jest szerszy. W znacznej mierze wynika on z twórczości ministerialnych urzędników, którzy serwują stałe zmiany programowe wymagające kupowania co roku znacznej liczby nowych książek zamiast nabywania tańszych, używanych podręczników. Na dodatek w tym roku (i w latach następnych) na cenach boleśnie odbije się wprowadzony po raz pierwszy podatek VAT na książki.
Uniknąć rokrocznego załamywania rąk nad wzrostem cen można tylko upowszechniając korzystanie z podręczników w formie elektronicznej. Ale do tego potrzeba czegoś więcej niż tylko pustosłownych (jak dotąd) deklaracji poparcia takiej koncepcji przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. MEN jest za e-podręcznikami, ale jak dotąd nie opracowało zasad ich wprowadzenia. Nie dosyć tego, w Polsce VAT na e-książki jest o 18 proc. wyższy od podatku płaconego przez nas za zwykłe książki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?