Jeśli w Poznaniu tuż przed wyborami decyduje się o zabraniu przywilejów rodzinom pracowników MPK, to trudno to uznać za coś innego niż wyborczy chwyt. Większości ludzi zabieranie przywilejów będzie się podobać, a protesty w MPK przejdą na następną kadencję. Czy nie tak?
Nie piszę tego, żeby bronić przywilejów dla MPK. Ba! Bardzo dobrze, że się je zabiera. I jednocześnie wcale nie tak dobrze. Bo w tym wypadku bez protestów się nie obejdzie. Przecież zabranie przywilejów oznacza w tym wypadku obniżkę pensji. Dla dużej rodziny to, że tata lub mama pracują w poznańskim MPK, daje spore oszczędności w dojazdach. To tak, jakby ktoś do pensji dołożył 200 złotych, ale...
nieopodatkowane. Oczywiście, żeby dziś do pensji dołożyć pracownikowi 200 złotych, firma musi wysupłać prawie 400 - bo ZUS, bo podatki. Lepiej dać przywilej. A teraz przywilej się zabiera, czyli z pensji... zniknie te 200 zł.
Kto by się na to zgodził? No tak, górnicy się nie godzą na zabieranie przywilejów, to i MPK się nie zgodzi. A rozdawane na prawo i lewo bonusy będą się jeszcze długo mścić. Bo pan płaci, pani płaci.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?