Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z wielkiego szamba małe gówno [RECENZJA]

Cyprian Lakomy
Cyprian Lakomy
Jerzy Bydgoszcz (Tymon Tymański) i jego pazerny menedżer Czesław Skandal (Grzegorz Halama)
Jerzy Bydgoszcz (Tymon Tymański) i jego pazerny menedżer Czesław Skandal (Grzegorz Halama) Tomasz Madejski/Next Film
Rzadko się zdarza, by gówno zaostrzało apetyt. A już w ogóle - by budziło niedosyt taki jak „Polskie gówno” Grzegorza Jankowskiego.

Film „Polskie gówno” od samego początku był dzieckiem Tymona Tymańskiego. Lider Miłości i nie mniej znaczących Kur, stojący obecnie na czele grupy Tymon & The Transistors, anonsował jego powstanie od lat. Natomiast jego fani – w tym wyżej podpisany – oczekiwali godnego dopełnienia trylogii o polskim nieudacznictwie, którą zapoczątkowały płyta „P.O.L.O.V.I.R.U.S.” Kur oraz „Wesele” Wojtka Smarzowskiego, do którego Tymański skomponował świetną muzykę i w którym wystąpił. Tym razem Tymon debiutuje także w roli scenarzysty, a jego realizowany w konwencji dokumentu „wściekły musical” ma być ciosem w brzuch rodzimego show biznesu, w którym jak w soczewce skupiają się polskie przywary.

I faktycznie, „Polskie gówno” przypomina kopanie leżącego, którego nikomu nie jest szczególnie żal, bo sobie na to zasłużył. Są więc w filmie Tymańskiego i Jankowskiego typowe obrazki, które zna praktycznie każdy, kto choćby przez chwilę otarł się o specyficzną diasporę muzyków zawieszonych między zmartwieniami niezależności a aspiracjami na coś więcej.

Wraz z Jerzym Bydgoszczem (Tymański) i jego zespołem Tranzystory doświadczamy więc grania w podłych spelunach, dla publiczności, która do rock'n'rolla pasuje tak samo jak Kombi i Skaldowie; rżnięcia muzyków na kasę i rzucania im ochłapów przez cwanego menago-komornika o wyglądzie sprzedawcy kaset video z enerdowskim porno (Grzegorz Halama) z pobliskiego bazaru; chałtury na wielkomiejskich bankietach oraz uginania karku przed rodzimymi specami od show bizu. Jest w końcu też nieodłączna gorzka refleksja wokół dylematu „być czy mieć”, gdy tanio sprzedający się dziś były guru Jarocina (Arkadiusz Jakubik) mówi Bydgoszczowi prosto w twarz: „Jesteś nikim. I ja też jestem nikim, ale za pieniądze”.

Kapitalną rolę odgrywa w „Polskim gównie” sama muzyka – zarówno ta w partiach musicalowych, jak i w napisanych na potrzeby filmu piosenkach. Pierwsze przypominają totalną kpinę z trącącej myszką konwencji musicalu jako takiej, drugie – to najczęściej bezczelne aluzje do tytanów polskiej estrady. Solidną robotę robią aktorzy, i to nie tylko zawodowcy (Dziędziel, Jakubik, Bohosiewicz, Peszek), lecz również amatorzy – jak Robert Brylewski w roli wiecznie upalonego kierowcy Tranzystorów i Halama jako pazerny Czesław Skandal.

Jednak Tymona – scenarzystę dzieli od Tymańskiego – tekściarza, kompozytora i prześmiewcy cała galaktyka. Film jest jednostajnym zlepkiem wątków, zmierzających ku dość tendencyjnemu finałowi. Choć przez te półtorej godziny wielokrotnie płaczemy ze śmiechu, to niewiele więcej wyniesiemy z seansu. Brakuje w „Polskim gównie” sensownych zwrotów akcji, a także choć jednego wątku pobocznego. Dlaczego bohaterowie tylko śpiewają o „juwenaliach i dniach miast”, zamiast rzeczywiście brać w nich udział? Dlaczego nie ma w „Polskim gównie” nic o wołających o pomstę do nieba krajowych festiwalach, telewizyjnych sylwestrach czy kolesiostwie i nepotyzmie naszych dziennikarzy muzycznych? Podobne pytania można by mnożyć.

Problemem „Polskiego gówna” jest to, że niemal wszystko, co widzimy na ekranie, znamy już z wcześniejszych wypowiedzi Tymona, czy to w tekstach z „P.O.L.O.V.I.R.U.S.a”, czy to na łamach wywiadu rzeki „ADHD” Rafała Księżyka. Tymański zresztą ten film zdominował, bo udział reżysera jest w nim w zasadzie niedostrzegalny. Paradoksalnie, „Polskiemu gównu” szkodzi także dokumentalny sznyt. Przez cały seans trudno pozbyć się wrażenia, że oglądamy ni mniej, ni więcej zmagania jednego zespołu, nie zaś studium patologii toczącej polską muzykę w ogóle. Poza refleksją, że rodzimy show biznes to szambo, nie bije z „Polskiego gówna” żadna inna myśl. A już na pewno nie taka, że jeden Jerzy Bydgoszcz może to szambo oczyścić.

Polskie gówno
Polska, 2014
reż. Grzegorz Jankowski
scenariusz: Ryszard Tymon Tymański
występują: Grzegorz Halama, Tymon Tymański, Robert Brylewski, Sonia Bohosiewicz, Arkadiusz Jakubik

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski