Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z jakich powodów mieszkańcy Ostrowa Wielkopolskiego i Kalisza nie przepadają za sobą?

Marek Weiss
Z jakich powodów mieszkańcy Ostrowa Wielkopolskiego i Kalisza nie przepadają za sobą?

72 pytania o Poznań i Wielkopolskę na 72. urodziny "Głosu Wielkopolskiego".

Marian Franciszek Nowak, regionalista, prezes Ostrowskiego Towarzystwa Genealogicznego

Z jakich powodów mieszkańcy Ostrowa Wielkopolskiego i Kalisza nie przepadają za sobą?

Animozje kalisko-ostrowskie to już przeszłość, to sztucznie podtrzymywany mit. Historycznie - 100 lat temu byliśmy po dwóch stronach granicy: Kalisz pod zaborem rosyjskim, Ostrów pod zaborem pruskim, a granicą były Skalmierzyce. Zaborca wywarł niewątpliwie wpływ na zamieszkałych na tych ziemiach Polaków. W Ostrowie mówiło się o większej dyscyplinie, co miało przełożenie na życie w wolnej Polsce i wychowanie młodego pokolenia. Dzisiaj wszyscy pracują tak samo, wszystko zależy od podejścia, od tego, co każdy chce osiągnąć. W zaborze pruskim żyło się może lepiej, pieniądz miał większą wartość. To jak dzisiaj praca w Niemczech i w Polsce, choć to inna rzeczywistość. Na pewne zaostrzenie konfliktu mentalnego mogły mieć wpływ wydarzenia z sierpnia 1914 roku, kiedy to stacjonujące w Ostrowie wojska pruskie rozpoczęły w wyniku niejasnego do dziś przekazu niszczenie miasta Kalisza.

Historycznie Ostrów podporządkowany był pod Poznań, a Kalisz miał bliżej do Łodzi. Jeszcze niedawno przejeżdżając przez Kalisz pociągiem, widziało się napisy kibiców sympatyzujące z Widzewem, czy ŁKS-em. Ostrów po dzień dzisiejszy kibicuje Lechowi. I jeżeli dzisiaj jest jakiś sztuczny konflikt, to tylko pseudokibiców lub młodych ludzi, którzy szukają po kieliszku zaczepki. Dzisiaj trzeba skupić się na wzajemnym budowaniu relacji mieszkańców obu miast dla dobra regionu, w którym żyjemy, pracujemy. Powinniśmy się integrować, budować sieć połączeń, chociażby tę nieszczęsną 25. Na animozjach dzisiaj nic dobrego nie zbudujemy, na dobrych relacjach - owszem.

Jarosław Maląg, historyk, nauczyciel mieszkający w Kaliszu, a pracujący w Ostrowie

Z jakich powodów mieszkańcy Ostrowa Wielkopolskiego i Kalisza nie przepadają za sobą?

Relacje kalisko-ostrowskie przypominają te, jakie istnieją między Zieloną Górą a Gorzowem czy między Bydgoszczą a Toruniem. Jest kilka przyczyn takiego stanu rzeczy, ale najważniejsza to przeszłość historyczna.

Ostrów był w zaborze pruskim, a Kalisz w zaborze rosyjskim. Ponad sto lat życia w innych państwach wywarło duży wpływ na rozwój tych miast. Do dziś pozostawiło to ślady w mentalności obu społeczności, w różnicy w podejściu do życia.

Wśród ostrowian do dziś panuje oszczędność i gospodarność. U kaliszan tak jak kiedyś, tak i dziś pieniądz ma mniejsze znaczenie i traktowany jest jako kwestia względna. Dziś jest, jutro może go nie być.

Innym podłożem animozji jest reforma administracyjna z 1975 roku, kiedy Ostrów też miał ambicję zostać stolicą województwa. Miał pecha, bo ze względu ma swoje położenie znalazł się w województwie kaliskim. Gdyby leżał w innym miejscu, tak jak Konin, Piła czy Leszno, jego szanse byłyby dużo większe.

Z kolei kaliszanie przez wiele lat mogli pozazdrościć Ostrowowi węzła kolejowego i tak jest zresztą do dnia dzisiejszego. Aby wsiąść do pociągu dobrej relacji na przykład w kierunku Poznania, Katowic czy Krakowa, muszą najpierw dojechać do Ostrowa.

Współcześnie animozje między Kaliszem i Ostrowem najbardziej widoczne są w trakcie zawodów sportowych. Derbowe starcia drużyn z obu miast zawsze przyciągają największą uwagę i są najważniejszymi wydarzeniami dla kibiców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski