Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypadek w Baranowie: Kierowca był pijany?

SAGA
Wypadek w Baranowie zdarzył się w lipcu. - Żona i córka zostały potrącone na chodniku - przypomina mieszkaniec Baranowa
Wypadek w Baranowie zdarzył się w lipcu. - Żona i córka zostały potrącone na chodniku - przypomina mieszkaniec Baranowa Grzegorz Dembiński
Ścigał się, jadąc swoim mercedesem po chodniku wzdłuż ulicy Wypoczynkowej w Baranowie. Potrącił dwie kobiety, nie udzielił im pomocy. Uciekł z miejsca wypadku, a później próbował zacierać ślady. Wiele wskazuje na to, że to jeszcze nie koniec zarzutów wobec kierowcy, który w lipcu spowodował wypadek w Baranowie.

Ludzie mówili o tym, że kierowca mercedesa mógł być po alkoholu. Dziś, pytany o to zastępca prokuratora rejonowego Poznań Grunwald mówi:
– Sądzę, że taki zarzut znajdzie się w akcie oskarżenia.

Śledztwo w sprawie wypadku zmierza ku końcowi.
– Mamy do przesłuchania jeszcze kilku świadków. Nie mamy wątpliwości co do samego wypadku, ale tego, co działo się później – mówi Piotr Kotlarski, zastępca prokuratora rejonowego Poznań Grunwald.

Do wypadku doszło na początku lipca. W niedzielny wieczór matka z córką wyszły na spacer z psem. Szły po chodniku. Gdy obejrzały się za siebie, było już za późno… Dwóch kierowców urządziło sobie wyścig: jeden jechał ulicą, drugi chodnikiem. To właśnie jadący po chodniku kierowca mercedesa potrącił kobiety. Młodsza została uderzona w bok, druga została mocno poturbowana. Obie kobiety trafiły do szpitala.

CZYTAJ TAKŻE:
Wypadek w Baranowie: Policja szuka kierowcy mercedesa
Baranowo: Podejrzany ścigał się i jechał po chodniku

– Córka dotąd jest pod opieką psychologa. Poprawia się stan zdrowia żony. Już chodzi o kulach, ale potrzebna jest jej rehabilitacja – mówi mąż i ojciec zranionych w wypadku.

Jego żona, która została mocniej uderzona przez auto, opowiada, że okres po wypadku był dla niej ciężki.
– I jest nadal, ale mam wsparcie bliskich – mówi. – Jestem optymistką, więc wierzę, że będzie coraz lepiej.

Kierowca mercedesa uciekł z miejsca zdarzenia. Świadkowie jednak rozpoznali mężczyznę za kierownicą. Podejrzany został zatrzymany dwa dni później. Wpłacił poręczenie majątkowe i trafił pod policyjny dozór.

Od razu przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia. Potwierdził, że wypadek w Baranowie miał miejsce podczas wyścigu. Ucieczkę z miejsca wypadku tłumaczył tym, że spanikował. Dlaczego wnętrze auta spryskał gaśnicą? Czy ktoś mu pomagał? Śledczy chcą dokładnie zbadać i ten wątek.

CZYTAJ TAKŻE:
Mieszkańcy Baranowa: Chodnik i ścieżka rowerowa tworzą drugą jezdnię

Mieszkańcy Baranowa od razu po wypadku sugerowali, że podejrzany w chwili wypadku mógł być nietrzeźwy. Przypuszczali, że właśnie dlatego nie chciał rozmawiać z policją. Z naszych informacji wynika, że prokuratura zleciła wykonanie opinii, która miała zweryfikować te sygnały. Choć – przed sporządzeniem aktu oskarżenia – śledczy nie chcą mówić wprost, sugerują, że wyniki ekspertyzy potwierdzają przypuszczenia ludzi.

– Ten człowiek postąpił nieodpowiedzialnie, doprowadził do wypadku. Mieszka w pobliżu, ale dotąd nawet nie przeprosił, nie powiedział, że mu przykro, czy głupio – komentuje starsza z potrąconych kobiet. Dodaje, że liczy na szybkie zakończenie postępowania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski