Marek Sternalski, szef klubu radnych PO może być pewien miejsca w nowej radzie miasta. W niedzielnych wyborach startował z pierwszej pozycji listy Koalicji Obywatelskiej w okręgu nr 3.
- Spodziewam się bardzo dobrego wyniku, myślę, że mogłem przekroczyć dwa tysiące głosów - przyznaje Marek Sternalski.
Sukcesu Koalicji Obywatelskiej, która najprawdopodobniej samodzielnie będzie rządzić stolicą Wielkopolski upatruje w pracy zespołowej.
- Jestem zbudowany postawą naszych kandydatów, którzy ciężko pracowali w kampanii, wspierali się wzajemnie i razem roznosili ulotki - podkreśla.
Jak ocenia wynik PiS do rady miasta i w wyborach prezydenckich? - Szli po zwycięstwo, ale frekwencja i wyniki wyborów pokazują, co poznaniacy sądzą o rządach Prawa i Sprawiedliwości. Nadszedł jednak czas, by zakończyć ocenianie wyniku PiS i wrócić do pracy samorządowej. Musimy teraz skonstruować dobry budżet dla miasta - tłumaczy M. Sternalski.
Zobacz: Wyniki wyborów 2018 w Poznaniu
Do rady miasta na pewno dostanie się także Michał Grześ z PiS (okręg 3). Być może uda mu się zdobyć najwięcej głosów ze wszystkich kandydatów PiS, ale obawia się o wyniki innych.
- Może być tak, że w skali miasta będziemy mieć tylko 7-8 mandatów - stwierdza. Wiceprzewodniczący rady miasta ubolewa, że wybory do rady miasta stały się plebiscytem, a poznaniacy przestali oddawać głos na osoby ciężko pracujące na swoich osiedlach.
- Do tej pory z wyborami stricte politycznymi mieliśmy do czynienia w przypadku sejmików, a teraz to wszystko przeszło na radę miasta. To przykre, bo może frustrować osoby znane ze społecznikowskiego zacięcia - komentuje.
Kolejną osobą, która na pewno zdobędzie mandat radnego jest Łukasz Mikuła z PO (okręg 1). Według jego wyliczeń mógł zdobyć 2,5-3 tysiące głosów. - Rzeczywiście uzyskałem rekordowe poparcie - stwierdza.
Jego zdaniem bardzo dobry wynik Koalicji Obywatelskiej był do przewidzenia. - Zwłaszcza kiedy rozmawiało się z poznaniakami, można było wyczuć, że dla nich wybory samorządowe zostały zdominowane przez sprawy ogólnopolskie. Tłumaczyli, że to wybór między siłami PiS, a antypisowskimi - wyjaśnia.
Ł. Mikuła uważa, że na tym "plebiscycie" straciły mniejsze komitety. - Szkoda, że tak się stało, bo było tam wielu kandydatów ze sporą wiedzą o mieście - dodaje.
Mateusz Rozmiarek (okręg 3) z PiS także powinien zostać radnym. Według jego wyliczeń na tę chwilę zyskał poparcie ponad 1,1 tys. osób. - PiS było dobrze przygotowane do wyborów, ale w trzecim okręgu możemy zdobyć najwyżej dwa mandaty - zauważa. Radny tłumaczy, że w skali miasta partia liczyła na 12 mandatów, ale spływające wyniki jednoznacznie wskazują, że nie da się powtórzyć wyniku sprzed czterech lat. - Może jednak cieszyć fakt, że to na naszą listę zagłosowali poznaniacy, które nie zgadzają się z polityką prezydenta Jaśkowiaka. Nie da się ukryć, że w ostatniej kadencji byliśmy jedyną realną opozycją i najbardziej pracowitym klubem. Szkoda, że przez kolejne pięć lat będziemy mieli do czynienia z polaryzacją poznaniaków - komentuje M. Rozmiarek.
Polecamy też: Wybory samorządowe 2018: Wiadomości, frekwencja, wyniki w Poznaniu i Wielkopolsce [RELACJA NA ŻYWO]
POLECAMY:
Wyniki wyborów w Poznaniu komentuje Ryszard Grobelny:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?