Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszawica w poznańskich szkołach. Dyrektorzy są bezradni

Anna Jarmuż
W poznańskich szkołach i przedszkolach pojawił się problem wszawicy. Dyrektorzy placówek mają jednak związane ręce. Pielęgniarka nie może sprawdzić dziecku głowy bez zgody rodzica. Uczniowi, który ma wszy nie można także zabronić przychodzenia do szkoły. Od kiedy wszawica została wykreślona z listy chorób zakaźnych, przypadki jej wstąpienia nie muszą być już też zgłaszane do Sanepidu. Nad wszawicą trudno więc zapanować.

- Ten problem pojawia się zwykle na początku roku szkolnego - we wrześniu, październiku i listopadzie. Mam jednak wrażenie, że w tym roku wybuchła jakaś epidemia - mówi Beata Łuczak-Wencel, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3. - Panie higienistki boją się jednak sprawdzać dzieciom głowy w obawie o reakcje rodziców - rozkłada ręce.

O tym, że wszawica to duży problem, potwierdzają również dyrektorzy innych poznańskich placówek.

- Choroba ta pojawiła się u nas tuż przed wakacjami. Wraz z początkiem roku szkolnego kłopot powrócił - przyznaje Paulina Domańska, dyrektorka przedszkola "Wesoła Pszczółka" na Fabianowie. - Największym problemem jest brak świadomości rodziców. Okazuje się, że wiedza na temat taj choroby jest niewielka. Tymczasem to od rodziców zależy najwięcej.

Według prawa, wychowawca może jedynie poprosić rodzica o sprawdzenie dziecku głowy w domu lub uzyskać od niego pisemną zgodę na przeprowadzenie takiej kontroli. W przeciwnym razie przegląd czystości uznaje się za pogwałcenie praw dziecka.

- Opiekun musi podpisać pisemną zgodę. Niestety, wielu z nich tego nie robi - potwierdza Małgorzata Konieczna, pielęgniarka ze Szkoły Podstawowej nr 70. - Jeżeli nie przeprowadzimy kontroli choćby jednego dziecka, efekt jest taki, jakbyśmy nie zrobili jej w ogóle. Dlatego, staramy się uczulać rodziców. Najlepiej byłoby gdyby sprawdzali dziecku głowę przy każdym myciu włosów.

Okazuje się, że kampania informacyjna to jedyne wyjście, jakie pozostaje szkolnym pielęgniarkom i dyrektorom.

- Przychodzi do nas wielu zaniepokojonych rodziców, którzy słyszeli o pojawieniu się wesz w innych szkołach - mówi Alicja Fertyk, wicedyrektorka Szkoły Podstawowej nr 21. - W takich sytuacjach od razu występujemy do nich o zgodę na przeprowadzenie kontroli i informujemy o konsekwencjach w przypadku braku takiego przyzwolenia.

WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski