- Inny strój, inny sposób śpiewania, trochę taki punkowy, a przecież wtedy inaczej się w Opolu śpiewało - twierdzi Maria Szabłowska, dziennikarka muzyczna. Z kolei „Boskie Buenos” charyzmatycznej Kory i Maanamu wstrząsnęło sceną podczas koncertu „Rock w Opolu”. To był początek rewolucji. Od tego momentu z list znikały melodyjne „gierkowskie przeboje” śpiewane w zwiewnych sukienkach.
Cenzura wycięła z telewizyjnej transmisji piosenkę „Obława” Jacka Kaczmarskiego. W koncercie laureatów śpiewał tylko do publiczności w amfiteatrze, jakże znamienne wtedy słowa: „ Lecz nie skończyła się obława i nie śpią gończe psy, i giną ciągle wilki młode na całym wielkim świecie nie dajcie z siebie zedrzeć skór. Brońcie się i wy, o bracia wilcy, brońcie się, nim wszyscy wyginiecie...
Nie dziwiło to nikogo, kto znalazł się „S tyłu sklepu” (S - jest tu nieprzypadkowo) na benefisie Zenona Laskowika i Teya.
- Zapytajcie się głośno, co mamy. Trzy, cztery - zachęcał Zenon Laskowik. - Co mamy - wrzasnęło Opole. - Rok 1980!
Rok później wrzało już w całej Polsce. Mówiono tylko o Solidarności i Lechu Wałęsie. Na sklepowych półkach królował ocet, a telewizja wycofała się z organizacji festiwalu. Pokazano tylko wybrane koncerty, bez kabaretonu. Nikt nie widział, jak Piotr Skrzynecki z „Piwnicy pod Baranami” rozdawał w amfiteatrze szturmówki, ale wszyscy o tym wiedzieli!
To nie cały artykuł - więcej przeczytasz w naszym serwisie PLUS
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?