Nazwa ulicy niby zobowiązuje i z tego powodu nikomu fabryka przeszkadzać nie powinna, jednak przez lata miasto się rozbudowało, a z fabryką mebli sąsiadują domy mieszkalne, nie jest też daleko do osiedla bloków wielorodzinnych. Zresztą, z fabryki tylko kilka kroków do parowozowni, której dym od dawna przyciąga miłośników kolejnictwa z całego świata. - No, a jak teraz zaczną palić odpadami w fabryce mebli, to i turystów wygonią i mieszkańców podtrują - martwi się mieszkaniec ul. Fabrycznej (nazwisko do wiadomości redakcji), który zaniepokoił się na wieść o planach inwestycyjnych Szynaki Meble. Spółka chce bowiem wybudować nową kotłownię. Nie brzmi może groźnie, ale chodzi o kotłownię do spalania odpadów, a więc właściwie - o spalarnię odpadów drewnianopochodnych. A gdzie jak gdzie, ale w fabryce mebli takich odpadów jest sporo. A pozbycie się ich jest kłopotliwe i kosztowne, bo trzeba je gdzieś wywieźć i zapłacić za utylizację. Oszczędniej będzie spalić je na miejscu, a przy wyprodukuje się trochę energii cieplnej.
Zgodnie z przepisami przedstawiciele fabryki mebli wystąpili do urzędu miejskiego o wydanie postanowienia środowiskowego dla planowanej kotłowni. Zgodnie z wnioskiem mają w niej być spalane trociny, wiórki, ścinki, drewno, płyty wiórowe oraz fornir - bez powłok z tworzyw sztucznych oraz środków ochrony drewna.
- Wymienione we wniosku substancje nie są zaszeregowane, jako odpady niebezpieczne - informuje Justyna Mikołajewska, naczelniczka wydziału komunalnego urzędu miejskiego, który zajmuje się wnioskiem spółki Szynaka Meble. Praktycznie procedura urzędowa była już zakończona, ale wraz z końcem roku zmieniły się przepisy i stąd nadal sprawa ma swój bieg, a inwestor będzie się musiał zwrócić o opinię m.in. do sanepidu i regionalnej dyrekcji ochrony środowiska.
- Gdybym sama przeczytała, że ktoś chce mi wybudować po sąsiedzku spalarnię odpadów, to też byłabym naprawdę bardzo przestraszona - przyznaje Anna Tylińska z urzędu miejskiego, która zajmuje się wnioskiem fabryki mebli. Z tego powodu powiadomiła właścicieli wszystkich sąsiednich nieruchomości, nadając im tym samym status ,,strony” w postępowaniu. - Zabiegamy, aby stronami byli właściciele większej ilości działek, nie tylko tych leżących w bezpośrednim sąsiedztwie fabryki mebli. Problem jednak w tym, że dziś nie sposób określić, do jakich działek może dotrzeć oddziaływanie nowej kotłowni - tłumaczy urzędniczka. I uspokaja. Każde spalarnie odpadów objęte są szerokim wachlarzem wymogów. Można w nich stosować ściśle określone rodzaje pieców, trzeba zamontować specjalne kominy i spełnić wiele innych obostrzeń, a gdy kotłownia zacznie już działać, to jest objęta kontrolami i nadzorem służb odpowiedzialnych za ochronę środowiska. - Przepisy przepisami, ale życie pisze własne scenariusze - komentują mieszkańcy ulicy Fabrycznej, którym nie w smak jest sąsiedztwo spalarni i zwracają uwagę, że to nie tylko problem ludzi z ul. Fabrycznej, ale i innych rejonów miasta.
Niestety, Daniel Peleszczak zajmujący się tą sprawą w spółce Szynaka Meble nie zdołał dosłać nam obiecanego komunikatu czy wyjaśnień dotyczących oddziaływania nowej kotłowni na środowisko. Niemniej, w rozmowie telefonicznej potwierdził, że przy obecnej technologii oraz obostrzeniach spalarnia odpadów nie oznacza uciążliwości, których tak obawiają się ludzie.
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?