Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojtkowiak: Musimy zaskoczyć przeciwnika

Hubert Maćkowiak
Grzegorz Wojtkowiak.
Grzegorz Wojtkowiak.
- Na pewno gra nam się bardzo trudno, kiedy rywal stoi na swojej połowie i się broni. Kiedy przeciwnik czeka na nas na trzydziestym, czterdziestym metrze od własnej bramki, to trudno go zaskoczyć ciekawą, dynamiczną akcją - mówi Grzegorz Wojtkowiak, obrońca Lecha.

Czytaj także:
Grzegorz Wojtkowiak: Każdy dołożył cegiełkę do wygranej
Grzegorz Wojtkowiak: Wszyscy tracą punkty

Lech już ponad miesiąc ma problem z regularnym zbieraniem punktów. Co się dzieje?
Grzegorz Wojtkowiak: - Okres, w którym w lidze nie wygraliśmy meczu jest dla nas odczuwalny. Przecież w każdym spotkaniu musimy grać o trzy punkty. Na pewno brakuje nam szczęścia. Gdyby jakaś sytuacja, którą stworzyliśmy zakończyła się golem, może inaczej byśmy na to wszystko patrzyli.

Mecz z Podbeskidziem to przykład tego, że Lech znajduje się w kryzysie?
Grzegorz Wojtkowiak: - Na razie musimy do tego wszystkiego podejść dosyć spokojnie. Pewnie nie byłoby tego pytania, gdyby Semir Stilić w samej końcówce meczu z Podbeskidziem trafił do siatki. Najważniejsze dla nas, to zacząć wygrywać.

Niepokoić może fakt, że stwarzacie bardzo mało sytuacji pod bramką rywala. Macie z tym problem?
Grzegorz Wojtkowiak: - Na pewno gra nam się bardzo trudno, kiedy rywal stoi na swojej połowie i się broni. Kiedy przeciwnik czeka na nas na trzydziestym, czterdziestym metrze od własnej bramki, to trudno go zaskoczyć ciekawą, dynamiczną akcją. Wtedy po prostu zaczynamy grać atakiem pozycyjnym. Przeciwnicy zazwyczaj mocno zagęszczają środek pola i tym utrudniają nam zadanie. Musimy zmienić nasze podejście do treningu, meczu i pamiętać, jak się ustawia każda drużyna, która gra z Lechem.

Gołym okiem widać, że brakuje wam szybkich ataków. Takie kiedyś potrafił zainicjować w Lechu Sławomir Peszko. Gdzie się podziały dynamiczne wejścia bocznymi sektorami boiska?
Grzegorz Wojtkowiak: - Żeby tak grać, przeciwnik musi się otworzyć, prowadzić z nami grę na wymianę ciosów. Wiadomo jednak, że mało kto zdecyduje się na taki krok. Należy pamiętać, że to drużyny, z którymi mierzy się Lech są nastawione na odbiór piłki i natychmiastowy kontratak.

Ostatniego gola w lidze polskiej Kolejorz strzelił w meczu z Koroną i to Pan wpisał się na listę strzelców. Spodziewał się Pan, że przez ponad sześć godzin żaden z kolegów nie powtórzy tego wyczynu w ekstraklasie?
Grzegorz Wojtkowiak: - Oczywiście, że nie. Trochę szkoda, że tak się dzieje. Wolałbym, żeby w międzyczasie ktoś też trafił. Niedługo nasza skuteczność wróci do normy. Mam taką nadzieję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski