Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiosenny podryw, czyli jak gonić i złapać króliczka

Krystian Lurka
Promienie słoneczne i błękitne niebo wpływają na ludzi w ten sam sposób. Stajemy się milsi, uśmiechnięci i skorzy do rozmów. Także tych, które mają na celu coś więcej niż tylko spytanie o drogę.
Promienie słoneczne i błękitne niebo wpływają na ludzi w ten sam sposób. Stajemy się milsi, uśmiechnięci i skorzy do rozmów. Także tych, które mają na celu coś więcej niż tylko spytanie o drogę. Archiwum
Socjologia w praktyce, czyli kilka rad, jak uwieść kobietę/mężczyznę podczas wiosny, udziela dr Tomasz Kozłowski z Katedry Pedagogiki i Socjologii w WSNHiD w rozmowie z Krystianem Lurką.

Mamy już kalendarzową i astronomiczną wiosnę. Co prawda za oknem jej nie widać, ale już niedługo ponownie wielu się zakocha albo chciałoby się zakochać. Załóżmy zatem, że chcemy przypodobać się upatrzonej osobie i staramy się jak najlepiej do tego przygotować.

Tomasz Kozłowski:Wrażenie, jakie wywołujemy u innych zależy w dużym stopniu - niestety albo stety - od pierwszych sekund. Ten pierwszy kontakt jest bardzo ważny. Człowiek, pomimo osiągnięć kultury i cywilizacji, w dalszym ciągu wiele decyzji dokonuje w oparciu o nie do końca uświadamiane mechanizmy. Nie bez znaczenia są tutaj emocje, które się wzbudza. Dokonujemy tego na ogół przy pomocy sygnałów niewerbalnych. Ważna u potencjalnego podrywacza jest postawa, ton głosu czy mimika. Są to zjawiska, nad którymi trudno jest od razu zapanować, dlatego albo się to ma "we krwi", albo można tego się nauczyć.

Kobieto, czy czujesz się sexy?

Jak?

Tomasz Kozłowski: Podam przykład. Byłem kiedyś świadkiem podrywu. Do pięknej dziewczyny zagajał młodzieniec. Miał szczere chęci, ale nie miał szczęścia i umiejętności. Wyrzucał z siebie opracowany tekst, który może nawet nie był najgorszy, aczkolwiek cały odbiór jego osoby - jak to się mówi, był zły "niewerbalnie" i niekompatybilny. Chłopak z nerwów niemal chodził po ścianach. Trzęsące się ręce zdradzały jego niepewność. Dreptał z nogi na nogę. Budziło to litość, a nie zainteresowanie. Słowa mówiły "jestem pewny siebie". Ciało "boję się". Dlatego kobieta traktowała go jak powietrze. I trudno się temu dziwić: w kwestii doboru seksualnego w dalszym ciągu największe znaczenie ma pierwszy impuls. A ten jego niespójny wizerunek był fatalny.

Opisywany chłopak nie miał najlepszego początku. Co zrobił niewłaściwego? Co powinien był zrobić?
Tomasz Kozłowski:Rozmowa to forma i treść. Jeśli chodzi o treść, śmiem twierdzić, że nie ma ona praktycznie żadnego znaczenia. Znam przykłady, w których mężczyzna mógł odezwać się tekstem na granicy dobrego smaku, a odnosiło to pożądany efekt. Nie zachęcam do tego, ale i tak czasami bywa. Wzbudzało to po prostu zainteresowanie. Bo grunt to forma, a więc wspomniany wcześniej odbiór "niewerbalny". Trzeba kontrolować postawę, gesty, mimikę i tembr głosu. Podejście z postawy podporządkowanej, proszącej - jak robił to opisywany chłopak - to najgorsze, co można zrobić. Jest to bezpośredni komunikat w rodzaju: mam problem z kobietami, nie wiem, jak z nimi rozmawiać, nie mam z nimi częstego kontaktu. To mniej więcej tak samo jak powiedzieć: kobiety zwykle mnie unikały. To fatalna etykietka. Spece od podrywu najlepszą postawę określają mianem "zaczepny i zabawny". Taka osoba jest zazwyczaj nieco przekorna, ale urocza, denerwująca, ale ujmująca na swój sposób. Co przy tej okazji zechce się powiedzieć, ma już mniejsze znaczenie. Po prostu tak funkcjonujemy.

Co zrobić, aby być bardziej interesującym dla drugiej płci?
Tomasz Kozłowski:Nie ma idealnej recepty na zaproszenie na randkę, idealnego tekstu czy zapytania, o drugiej osobie coś jednak należy wiedzieć. Jeśli nie wiemy nic, przynajmniej starajmy się wypaść jako osoby charakterologicznie podobne. Przyjmujmy podobną postawę, mówmy podobnym tonem. Proszę zauważyć, że ponownie mówię o strefie niewerbalnej! Dobrze rozpoczęta, naturalnie poprowadzona rozmowa, nie podszyta stresem, zawsze gwarantuje zainteresowanie drugiej strony. Dobre wrażenie to jakieś 75 proc. sukcesu. Reszta to umiejętne podtrzymanie tego wrażenia. Takim sposobem jest zawsze poczucie humoru, inteligencja, niebanalność, umiejętność improwizacji. To świadczy o naszej życiowej zaradności, czyli o czymś, co druga płeć bardzo ceni.

Jakie są jeszcze inne techniki i ćwiczenia, które poprawiają nasze zagajanie?

Tomasz Kozłowski:Warto wybrać nieprzeciętny ciuch albo gadżet. Coś, wokół czego może zacząć się rozmowa. Pomocne jest także znalezienie sobie ciekawego hobby. W końcu człowiek zaczyna wierzyć, że jest kimś fajniejszym i ciekawszym, niż sądził, a to już bardzo dużo. No i najważniejsza - poprzestawiać priorytety. Podryw nie jest najważniejszy. Warto mieć ułożony plan dnia z kolegami i inne "swoje ważniejsze sprawy".

A to dlaczego?

Tomasz Kozłowski:Gdy już pojawia się zainteresowana nami osoba, musi ona dostać - jak to nazywają profesjonalni podrywacze - kilka "negacji", czyli informacji tylko teoretycznie zniechęcających. Nie może poczuć się na pierwszym miejscu, musi wiedzieć, że trzeba będzie poaspirować o miano najważniejszego. Komunikat wysyłany dzięki takim zabiegom to, mówiąc ogólnie "mam ciekawe życie i bez ciebie, bo jestem fajny gość i świat mnie lubi". To drugą stronę na ogół mocno angażuje. Wiadomo, w pierwszej fazie podrywu nie o to chodzi, by złapać króliczka, ale by gonić go. Ale na koniec przyznam, najsympatyczniejsze jest spędzanie wiosny wspólnie ze swoim króliczkiem. Poderwanym i kochającym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski