Po górnikach i rolnikach przyszedł czas na nauczycieli. Niewykluczone, że niebawem także oni wyjdą na ulicę lub... odmówią pracy w czasie matur i innych szkolnych egzaminów.
- Wiemy, że to bardzo radykalny krok - wyjaśnia Izabela Lorenz, przewodnicząca Pracowników Oświaty i Wychowania Regionu Wielkopolska NSZZ "Solidarność". - Zdajemy sobie sprawę z odpowiedzialności, jaka na nas spoczywa. Nie chcemy utrudnić życia uczniom i ich rodzicom. Liczy się jednak skuteczność.
Z tym był dotąd problem. Mimo że o podwyżki nauczyciele zabiegają już od dłuższego czasu, ich pensje są zamrożone od 2012 r. Obecnie nauczyciel stażysta zarabia 2265 zł (brutto), kontraktowy - 2331 zł, mianowany - 2647 zł, a dyplomowany - 3109 zł. Do tego dochodzą dodatki (ich wysokość różni się, w zależności od gminy): motywacyjny, funkcyjny, a także za wychowawstwo, pracę w trudnych warunkach czy za wysługę lat. To jednak, zdaniem nauczycieli, nadal niewiele. Koszty życia są z roku na rok coraz wyższe. Na tej podstawie można stwierdzić, że pensje nauczycieli... maleją.
Dyskusję w sprawie zarobków podjął z rządem Związek Nauczycielstwa Polskiego. Podczas rozmów z Minister Edukacji Narodowej proszono m.in.: minimum 10 - proc. podwyżkę w 2016 r., a także rozpoczęcie prac nad ustawą o systemie oświaty. O tym, że niska płaca pedagogów to nie jest jedyny problem, mówią też członkowie "Solidarności".
- Do szkół powinno trafiać więcej pieniędzy na remonty czy inne wydatki. Bywa, że problemem jest kupno papieru toaletowego. W takiej sytuacjach nie możemy mówić o szkole XXI wieku - stwierdza Izabela Lorenz. Jak zauważa, nauczyciele często płacą za materiały dodatkowe z własnej kieszeni, podobnie jak za jedzenie dla biedniejszych dzieci.
- Nauczyciel wie, że nie może pracować z głodnym uczniem. Kiedy w szkołach były stołówki, nie było problemu z dodatkowym talerzem zupy. Zmieniło się to, gdy wyparł je caterging - tłumaczy członkini Wielkopolskiej "Solidarności".Związkowcy zwracają też uwagę, że do szkół powinni wrócić stomatolodzy. Trzeba też zwiększyć liczbę godzin pracy szkolnych pielęgniarek, pedagogów i psychologów.
- Cała "Solidarność" jest w czasie akcji protestacyjnej. Każda z grup zawodowych przedstawia teraz swoje postulaty - mówi Izabela Lorenz. Zaraz po feriach zimowych związkowcy zamierzają zaapelować do szkół, by te wywiesiły flagi. Nauczyciele przejdą też szkolenie w sprawie protestu - tak, aby nie naruszyć żadnych procedur. - Protest zwykle rozpoczyna się od pikiety czy manifestacji. Nie wykluczamy jednak innych form - przyznaje I. Lorenz.
Powodów do protestów nie widzi marszałek województwa wielkopolskiego. - W ciągu ostatnich lat dbaliśmy o to, by wywiązać się ze wszystkich ustawowych zobowiązań dotyczących podległych nam placówek - mówi Marek Woźniak. - Byt żadnej z naszych instytucji nie był zagrożony. Sądzę, że nie ma powodów do narzekania odnośnie poziomu wynagrodzeń nauczycieli. Jeśli będą w Polsce protesty, to będą miały charakter polityczny.
Jak tłumaczą urzędnicy, w placówkach oświatowych podległych samorządowi województwa (to przede wszystkim policealne szkoły zawodowe, centra doskonalenia nauczycieli, centra kształcenia zawodowego i ustawicznego) średnie wynagrodzenia są wyższe od minimalnych kwot. Nauczyciel stażysta zarabia średnio 2922 zł (brutto), kontraktowy - 3332 zł, mianowany - 4087 zł, a ten z najwyższym stopniem, czyli dyplomowany - 5442 zł.
- Średnie nauczycielskie wynagrodzenia zależą przede wszystkim od stopnia awansu zawodowego, ale poza wynagrodzeniem zasadniczym do średniej wlicza się też np. wszystkie dodatki i godziny nadliczbowe - mówi Joanna Ganowicz, dyrektor departamentu edukacji i nauki w UMWW. - Nie można porównywać średnich w różnych szkołach. W dużej mierze zależą one od samej organizacji, czyli np. tego, jak dyrektor ustala poziom zatrudnienia czy godziny nadliczbowe. Wynagrodzenia naszych nauczycieli w tej chwili nie są złe - dodaje.
Kolegia do likwidacji
W poniedziałek sejmik zdecydował o likwidacji dwóch Nauczycielskich Kolegiów Języków Obcych - w Kaliszu i Złotowie. To konsekwencja ustawy, która od końca września 2015 r. wygasi możliwość uzyskania tytułu licencjata przez absolwentów NKJO. Aby uniknąć likwidacji, można przekształcić je w wyższe szkoły zawodowe lub włączyć do uczelni. Tak stało się w Lesznie. Ale Kaliszem i Złotowem uczelnie nie były zainteresowane. Władze województwa tłumaczą, że kształcenie w kolegiach traci już rację bytu. W regionie nauczyciele uczą się języków m.in. na UAM i w pięciu PWSZ, więc rynek jest nasycony.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?