Niczym niewyróżniający się bliźniak na poznańskim Strzeszynie. W nim przestronne pomieszczenia z pachnącymi nowością meblami i sprzętem. Na pierwszy rzut oka nie da się rozpoznać, że to dom dziecka.
Czytaj również: Wielkopolska: Brakuje miejsc w domach dziecka. Nowa ustawa pomoże?
Od tygodnia w tej nowej filii Domu Dziecka nr 3 w Poznaniu mieszka czworo dzieci: 15-latka z dwoma młodszymi braćmi oraz pełnoletni już podopieczny placówki, który jeszcze się uczy. Dopiero poznają się z wychowawcami i przyzwyczajają do nowego otoczenia. W przyszłości pewnie będzie ich więcej, bo łącznie może tu zamieszkać 10 dzieci.
Dzień w nowym domu zaczyna się o godz. 6 wspólnym śniadaniem. Po siódmej jeden z opiekunów odprowadza podopiecznych do szkoły, drugi zostaje z tymi, które zaczynają lekcje później.
- Dzieci, jak w normalnym domu, mają tu swoje obowiązki. Muszą posprzątać pokój, przygotowują śniadania i kolacje. Obiady przywozi firma cateringowa - mówi Artur Nawrot, dyrektor placówki.
Dzieci, jak w normalnym domu, mają tu swoje obowiązki. Muszą posprzątać pokój, przygotowują śniadania i kolacje
Po posiłku przychodzi czas na odrabianie lekcji pod czujnym okiem wychowawców. Wieczorem najmłodszym czytane są bajki. Niebawem będą też odbywać się tu warsztaty plastyczne, muzyczne i zajęcia sportowe. Do dyspozycji dzieci jest sala zabaw, siłownia i salon z telewizorem. - Są nowe zabawki, kilka książek i cała okolica do poznania - mówi pani Magda, wychowawczyni. I dodaje, że priorytetem jest to, by dzieci poważnie podchodziły do nauki i obowiązków. Dzięki temu poradzą sobie w dorosłym życiu.
Poradzić musi sobie łącznie 195 dzieci, które znajdują się obecnie w domach dziecka w stolicy Wielkopolski. Jeszcze więcej jest ich, gdy policzy się wszystkich wychowanków 68 placówek opiekuńczo-wychowawczych w całym województwie. 17 z nich to państwowe domy dziecka, w których na razie może przebywać do 30 dzieci.
Ale zgodnie z reformą opieki zastępczej, od 2020 r. molochy mają zamienić się w kameralne placówki dla 14 osób. Dodatkowo od 2015 r. będą mogły przebywać tam tylko dzieci powyżej siódmego roku życia, a od 2020 r. tylko te, które mają więcej niż 10 lat. Dlatego w Wielkopolsce powoli powstaje więcej takich filii, jak na poznańskim Strzeszynie. Dom Dziecka w Kaliszu już drugi rok prowadzi 10-osobową placówkę. A w 2014 r. ma powstać kolejna.
- Dzieci czują się tu zdecydowanie lepiej, rzadziej bywają bojaźliwe czy agresywne, są bardziej odpowiedzialne - mówi Jolanta Nowińska, dyrektor Domu Dziecka w Kaliszu. - Małe placówki są zbliżone do rodzinnej opieki. To dobrze, bo chętnych do tworzenia rodzin zastępczych albo rodzinnych domów dziecka nie ma zbyt wielu.
Zobacz również: Reforma opieki zastępczej pozostaje wyłącznie na papierze?
A to właśnie ta forma opieki, zgodnie z ustawą, ma dominować. Eksperci przyznają jednak, że jest ich za mało. W Wielkopolsce obecnie działa tylko 13 rodzinnych domów dziecka i ok. 3 tys. rodzin zastępczych. Większość to rodziny spokrewnione z dzieckiem. Zawodowych jest tylko 119. Dlatego publiczne instytucje wciąż są potrzebne. I mają jeszcze niewiele ponad 6 lat na zmiany.
Czy zatem reforma się powiedzie? - Dziś nikt nie potrafi na to odpowiedzieć - przyznaje Wojciech Zarzycki, wiceszef Regionalnego Ośrodka Polityki Społecznej w Poznaniu. - Założenia są piękne i słuszne. Ale wszystko zależy od pieniędzy.
A z powodu ich braku ustawę zmieniano już dwa razy.
Mieczysław Augustyn: Reforma domów dziecka weszła w niefortunnym czasie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?