Wieczór z muzyką run. Einar Selvik zagrał w Blue Note [ZDJĘCIA]

Kilka miesięcy po niedawnej wizycie norweskiego kolektywu etnicznego Wardruna w Łodzi, jego lider wrócił do Polski na dwa solowe koncerty. W sobotę Einar Selvik wystąpił na scenie poznańskiego klubu Blue Note. Biletów na ten wieczór zabrakło na kilka tygodni przed wydarzeniem. Kto jednak zaopatrzył się w porę, miał okazję uczestniczyć w jednym z najbardziej wyjątkowych koncertów, jakie na przestrzeni ostatnich miesięcy odbyły się w stolicy Wielkopolski.

Nim Selvik objął scenę i klub we władanie, publiczności zaprezentowała się węgierska formacja The Moon and The Nightspirit, która kilkakrotnie wcześniej gościła już w Poznaniu. Bajkowe dźwięki z pogranicza folku i muzyki dawnej, okraszone wersami w rodzimym języku artystów były dobrym wstępem do tego, co miało nastąpić po ich zejściu ze sceny.

Wybierając się na koncert lidera Wardruny i projektu Skuggsjá nie do końca wiedziałem, na co się nastawiać. Trudno mi było wyobrazić sobie kompozycje znane z ich płyt ogołocone z rozmachu i wielogłosów. Niektóre z nich, zaaranżowane tylko na głos i któryś z licznych instrumentów strunowych rzeczywiście broniły się znakomicie, inne nieco gorzej. Największą jednak siłą Selvika tego wieczoru była całkowita umiejętność zapanowania nad kilkusetną publicznością. Podczas kolejnych utworów i długich zapowiedzi w klubie panowały idealna cisza i zaduma.

- Tworzę muzykę run. A runy mają wiele znaczeń. To z jednej strony pierwotne dźwięki, a z drugiej tajemnice. Nic dziwnego, że przed wiekami towarzyszyły im ściśle określone rytuały - mówił podczas jednego z dłuższych przemówień między kolejnymi kompozycjami.

I choć minimalistyczny w wymowie, sobotni koncert spełniał możliwe kryteria takiego iście szamańskiego rytuału.