Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażnik więzienia we Wronkach skazany za stosowanie tortur

Krzysztof M. Kaźmierczak
Strażnik więzienia we Wronkach skazany za stosowanie tortur
Strażnik więzienia we Wronkach skazany za stosowanie tortur Piotr Smolinski
Jedyny wielkopolski funkcjonariusz oskarżony o okrutne znęcanie się nad więźniami politycznymi otrzymał niewielki wyrok w zawieszeniu.

Niemieckie sądy skazują strażników obozów z okresu II wojny - mimo ich zaawansowanego wieku - na kary bezwzględnego więzienia. W Polsce oprawcom takie wyroki nie grożą, a do tego sprawy ciągną się wiele lat i bywają niezwykle dotkliwe dla ofiar, które muszą przypominać sobie traumatyczne przejścia. Przykładem tego jest sprawa Konrada K., w okresie powojennym funkcjonariusza Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego zatrudnionego w Centralnym Więzieniu we Wronkach. Jest on na wolności i korzysta z przywilejów resortowej emerytury, mimo iż w 2009 roku uznano, że są dowodowe podstawy do tego, by oskarżyć go o znęcanie się nad więźniami.

K. był od 1948 roku komendantem pawilonu I, a od 1952 zajmował się w więzieniu rozpracowywaniem więźniów politycznych. Maltretowani przez Konrada K. pamiętają jak ten wzbudzający za kratami powszechny strach człowiek mówił, że „w więzieniu nie ma Boga, Bogami jesteśmy my”. I zachowywał się tak, jakby mógł pozwolić sobie na wszystko.

Jak wykazało kilkuletnie śledztwo „bóg”, by pokazywać swoją władzę, posługiwał się drewnianym młotkiem, ale bił więźniów także rękoma po całym ciele i stosował wymyślne, bardzo dolegliwe tortury. Przykładowo Tadeusz C. z organizacji „Wolność i Niezawisłość” był nie tylko bity, ale też zmuszany do długotrwałego biegania oraz padania i powstawania na komendę. Lesław P. z organizacji „Orlęta” musiał robić tzw. żabki, podczas których był bity i kopany, a potem strażnik zamykał go w betonowej celi i polewał wodą. Bicia do utraty przytomności i trzymania w karcerze doświadczał też Józef J. z „Konspiracyjnego Wojska Polskiego”.

Proces może jeszcze potrwać lata - adwokat skazanego chce złożyć apelację

Początkowo Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Poznaniu skierowała przeciwko K. akt oskarżenia do sądu w Szamotułach, któremu podlega rejon Wronek, ale oskarżony chciał, by proces toczył się w Opolu. Tak było mu wygodniej, bowiem w tym mieście mieszka od lat - tam pracował do końca istnienia PRL jako wiceszef miejscowego aresztu. Sąd Okręgowy w Poznaniu nie chciał się na to zgodzić, ale Sąd Najwyższy ujął się za oskarżonym.

Konrada K. po raz pierwszy uznano winnym w 2012 roku. Otrzymał wtedy 2 lata pozbawienia wolności, ale w zawieszeniu na 4 lata i do tego grzywnę... 1500 złotych. Skazany złożył apelacje i doszło do powtórzenia procesu, który zakończył się w tym miesiącu. Tym razem opolski sąd wydał jeszcze niższy wyrok - 1,5 roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na 3 lata, uzasadniając to tym, że jedna z ofiar wprawdzie była torturowana, ale nie z powodów politycznych. Werdykt sądu jest nieprawomocny.

- Wygląda na to, że sprawa tak się nie zakończy. Z pewnością z apelacją wystąpi adwokat skazanego, który to już zapowiedział - powiedział nam wczoraj prokurator Mirosław Więcko-wiak, który prowadził śledztwo przeciwko K.

88-letni obecnie mężczyzna trzyma się dobrze jak na swój wiek. Nie ma lekarskich przeciwwskazań do udziału w procesie. Chociaż zależało mu, by sprawę prowadzono w Opolu, to brał udział tylko w rozprawach, podczas których składał wyjaśnienia. Niezmiennie twierdzi nie tylko, że jest niewinny, ale że w ogóle nie dochodziło w więzieniu we Wronkach do znęcania się nad więźniami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski