Parafia na rynku Wildeckim jest pierwszą w Poznaniu, która zdecydowała się odpowiedzieć na apel papieża Franciszka i przyjęła rodzinę uchodźców.
Rodzina Maslov pochodzi z okolic Mariupola we wschodniej Ukrainie. Wczoraj tuż po godz. 18, po dwóch dniach jazdy, przyjechali do Poznania.
- Wybraliśmy spokój dla rodziny. Na Ukrainie mieliśmy maleńki dom, w którym ciągle było zimno, bo nie było pieniędzy na ogrzewanie gazowe. Nie mówiąc już o trwającej tam wojnie - opowiadał wczoraj Maksim. On sam ma kartę Polaka, dzięki babci, repatriantce mieszkającej naBiałorusi.
W kamienicy na Dolnej Wildzie 37-letni Maksim zamieszka z o dwa lata młodszą żoną Melanią oraz ich dwojgiem dzieci: 7-letnim Markiem i 5-letnią Veroniką. Przez rok będzie ich wspierać parafia pw. Maryi Królowej.
Decyzja o przyjęciu rodziny uchodźców zapadła osiem miesięcy temu na spotkaniu rady parafialnej. Mieszkańcy wildeckiej parafii zastanawiali się czy przyjąć rodzinę chrześcijan z Syrii, zapadła jednak decyzja, by postarać się o sprowadzenie Polaków mieszkających na Ukrainie. Odtamtego czasu zaczęły się starania o nawiązanie kontaktu z tamtejszym Kościołem. Próbę podjął Cezary Kościelniak, na co dzień nauczyciel akademicki. Napisał list do biskupa pomocniczego diecezji charkowsko-zaporoskiej Jana Sobiło. To on wytypował rodzinę, która miałaby przyjechać do Poznania. - Maksym i Mela byli dobrze znani w swojej parafii. Mela pomagała jako katechetka. Od początku byli przedstawiani jako osoby spokojne, nieroszczeniowe - opowiada ks. Adam Pawłowski, wikary w parafii na Wildzie.
Chęć sprowadzenie rodziny uchodźców została ogłoszona w parafii i spotkała się z dobrym przyjęciem wiernych. - To dzięki parafialnej zbiórce udało się wyposażyć mieszkanie. Ktoś podarował meble, inny lodówkę, pralkę, sztućce, zastawę. Mieszkanie jest w tej chwili w pełni wyposażone - dodaje duchowny.
Od miesiąca, kiedy przyjazd rodziny stał się pewny, trwa zbiórka pieniędzy. Dotychczas udało się zgromadzić 5 tys. zł. Pozwoli to na opłacenie czynszu. Przedstawiciele parafii podkreślają, że „program pomocowy” obejmie pierwszy rok pobytu uchodźców. Potem parafia planuje ściągnąć kolejną rodzinę.
- Utrzymanie nie powinno być problemem. Pan Maksim ma zapewnioną pracę przy produkcji mebli w Tarnowie Podgórnym. Mamy też propozycje dla pani Meli - mówi ks. Pawłowski.
Veronika od sierpnia pójdzie do parafialnego przedszkola Aniołów Stróżów. Marek we wrześniu rozpocznie pierwszą klasę.
- Cieszymy się, że tu jesteśmy - podsumowała wczoraj pani Melania.
Osoby chcące pomóc mogą wpłacać datki na konto Caritas 70 1090 1362 0000 0000 3602 2297. Tytuł przelewu: Uchodźcy z Ukrainy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?