Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wechta: Nasi klienci cierpią przez decyzje urzędników

Karolina Koziolek
Karolina Koziolek
Od zeszłego roku znów mówi się o Wechcie. Tym razem za sprawą braku parkingów dla mieszkańców przy ulicy Rolnej/Saperskiej i Morzyczańskiej
Od zeszłego roku znów mówi się o Wechcie. Tym razem za sprawą braku parkingów dla mieszkańców przy ulicy Rolnej/Saperskiej i Morzyczańskiej Waldemar Wylegalski
Dariusz Wechta mówi, że Poznań przestał być miastem deweloperów, a zaczął być rowerzystów. Znany poznański deweloper dodaje paradoksalnie, że cieszy się, bo sprzedaż mu wzrasta.

O Wechcie głośno było zawsze i to nie za sprawą branżowych nagród, ale kontrowersji na styku z Wydziałem Urbanistyki i Architektury Urzędu Miasta. Nasi rozmówcy mówią wprost: urząd mu sprzyjał. Wechta dostawał pozwolenia na budowę w środku miasta na bardzo duże kubatury.

Mniejsi deweloperzy, z którymi rozmawialiśmy, mówili nam, że dla nich uzyskanie takiego pozwolenia byłoby raczej niemożliwe. Realizacje Dariusza Wechty były głośne również ze względu na spory z sąsiadami. Tak było w przypadku budynków na Cytadeli. Choć plan miejscowy pozwalał na zabudowę do 13 m wysokości, budynki dewelopera mają 15,5. Jak tłumaczył to urząd? Ostatnia kondygnacja została określona jako „piętro techniczne”, a tego przepisy nie zabraniają. Radni osiedlowi zwracali wówczas uwagę, że dziwna to część techniczna z panoramicznymi oknami, jak niżej i roletami w oknach.

Głośne były też sprawy odszkodowań za drogi: jedna to ulica Szyperska, druga Morzyczańska. W przypadku Szyperskiej sąd zasądził 30 mln zł dla Wechty za to, że miasto przejęło jego teren pod budowę drogi. Sąd uznał to za szkodę dla dewelopera, mimo iż droga prowadziła do jego nieruchomości. Po bataliach sądowych ostatecznie z wysokiego odszkodowania zostało 5 mln zł.

Parkingi, których nie było
Od zeszłego roku znów mówi się o Wechcie. Tym razem za sprawą braku parkingów dla mieszkańców przy ulicy Rolnej/Saperskiej i Morzyczańskiej. W obu przypadkach sytuacja jest podobna. Aby spełnić tzw. normatyw parkingowy, deweloper wskazywał działkę, która nie należała do niego. Przekonywał urzędników, że to tam parkować będą przyszli mieszkańcy. Cóż, gdy jak tylko pozwolenie na budowę zostało wydane, właściciel nagle wypowiadał Wechcie umowę. Deweloper jednak cel osiągnął, miał pozwolenie na budowę w kieszeni.

  • O parkingowych problemach poznańskiego dewelopera.
  • O tym, kiedy właściciele mieszkań będą mogli w nich zamieszkać.
  • O kolejnych planach inwestycyjnych Wechty.

KLIKNIJ I CZYTAJ DALEJ

Polacy zaciągnęli ponad 41 miliardów złotych kredytów mieszkaniowych w 2016 roku

Źródło: AIP / x-news

Cały artykuł przeczytasz w naszym serwisie plus. Sprawdź:
Wechta: Nasza marka nie ucierpiała. Klienci cierpią przez decyzje urzędników

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wechta: Nasi klienci cierpią przez decyzje urzędników - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski