Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Towarzystwo Lexus: Urzędnicy po 10 latach skarg zawiadomili prokuraturę

Łukasz Cieśla, Jakub Stachowiak
Towarzystwo Lexus: Urzędnicy po 10 latach skarg zawiadomili prokuraturę
Towarzystwo Lexus: Urzędnicy po 10 latach skarg zawiadomili prokuraturę 123rf
Po 10 latach skarg na działania "Towarzystwo Lexus", poznańscy urzędnicy zdecydowali się zawiadomić prokuraturę. Prowadzone śledztwo dotyczy podejrzenia ukrywania majątku przez stowarzyszenie oraz relacji, jakie łączą władze Lexusa z kilkoma poznańskimi prawnikami.

Po latach skarg na kontrowersyjne działania „Towarzystwa Lexus” poznańscy urzędnicy, którzy nadzorują stowarzyszenia, zdecydowali się zawiadomić prokuraturę. Dlaczego trwało to tak długo? Urzędnicy twierdzą, że na bieżąco wyjaśniali wszystkie skargi, ale wcześniej brakowało podstaw do zawiadomienia organów ścigania.

Niewypłacalny Lexus

W piątkowym „Głosie Wielkopolskim” opisaliśmy kulisy funkcjonowania stowarzyszenia „Towarzystwo Lexus”. Od lat pozywało różne firmy o stosowanie klauzul niedozwolonych godzących w dobra konsumentów. Potem wzięło na celownik firmy transportowe niepłacące kierowcom ryczałtów za noclegi.

Zobacz też: Towarzystwo Lexus, czyli jak wesprzeć portfele prawników

Lexus został założony przez grupę prawników. Gdy stowarzyszenia wygrywało sprawę, wtedy do prawników trafiały pieniądze z tytułu np. kosztów zastępstwa procesowego. Ale gdy przegrało, co nierzadko się zdarzało, wtedy stowarzyszenie twierdziło, że nie ma na koncie ani grosza. A prawnicy reprezentujący Lexusa umywali ręce przekonując, że oni jedynie są pełnomocnikami.

W efekcie podmioty, które wygrały z Lexusem, nie odzyskują należnych pieniędzy, czyli np. kosztów, które same musiały wydać na prawników.

Dziecko specjalnej troski

W Poznaniu nadzór nad stowarzyszeniami sprawuje prezydent miasta, a konkretnie podlegli mu urzędnicy.
Lexus został założony w 2005 roku w Zielonej Górze, ale niebawem jego siedzibą został Poznań. Do tutejszych urzędników już około 10 lat temu trafiły pierwsze skargi na Lexusa. W nieoficjalnych rozmowach przyznają, że Lexus właściwie od początku był „dzieckiem specjalnej troski”. Urzędnicy szukali punktu zaczepienia i możliwości skarcenia stowarzyszenia, ale to się nie udawało. Ich zdaniem Lexus zachowywał się nieetycznie, ale to było zbyt mało, by zawiadomić organy ścigania.

Pierwsze skargi do urzędników przysyłały np. banki spółdzielcze i biura podróży, które były pozwane przez Lexusa o niedozwolone klauzule w umowach z klientami.

– Pamiętam jedną ze spraw o klauzule niedozwolone, w której Lexus zawarł ugodę z pozwaną firmą. Sąd zwrócił wtedy uwagę, że stowarzyszenie, skoro działa na rzecz konsumentów, mogłoby zadowolić się samą zmianą niewłaściwego regulaminu. My także badaliśmy tamtą sytuację i stwierdziliśmy, że zawieranie ugód pozasądowych jest dozwolone. Nie dopatrzyliśmy się naruszenia prawa – mówi Halina Wojtkowska, zastępca dyrektora Wydziału Spraw Obywatelskich i Uprawnień Komunikacyjnych
UMP. Pracownicy tego wydziału zajmują się nadzorem nad stowarzyszeniami.

Halina Wojtkowska dodaje, że dopiero później pojawiły się kolejne doniesienia, że Lexus, w przypadku przegranej sprawy, wykazuje brak majątku i nie wywiązuje się z zobowiązań nałożonych przez sąd. Tym samym zaczął działać na szkodę wierzycieli.

W końcu, w lutym 2016 roku, urzędnicy zawiadomili prokuraturę. Chcą by śledczy ustalili czy Lexus i związani z nim prawnicy celowo doprowadzili do niewypłacalności stowarzyszenia. Mechanizm miałby polegać na przekazywaniu pieniędzy z Lexusa do kancelarii prawnej działającej obecnie na poznańskich Naramowicach. Pracuje w niej m.in. radca prawny Robert Walczak, który przed laty był prezesem Lexusa. Teraz prezesem stowarzyszenia jest jego mama Ewa Walczak.

– Zawiadomiliśmy prokuraturę, żeby ona oceniła czy coś jest „tylko” nieetyczne, czy może niezgodne z prawem. Jako urzędnicy mamy ograniczone ustawą narzędzia i zakres kompetencji nadzoru nad stowarzyszeniami. Możemy żądać uchwał walnego zebrania członków i niezbędnych wyjaśnień od władz. Tylko te dokumenty oceniamy pod kątem zgodności ze statutem i prawem – podkreśla Halina Wojtkowska.

Zaprzyjaźniona kancelaria

Zawiadomienie do prokuratury podpisał sekretarz Miasta Poznania Stanisław Tamm. Powołał się na wcześniejsze skargi związku pracodawców sektora transportowego, którego firmy były pozywane przez Lexusa o ryczałty za noclegi kierowców. Część firm, które wygrała z Lexusem i nie mogła od niego odzyskać żadnych pieniędzy, twierdziła, że osoby związane z towarzystwem celowo doprowadziły do niewypłacalności stowarzyszenia.

Jak napisał w zawiadomieniu Stanisław Tamm, Lexus może wcale nie chronić konsumentów, jak wynikałoby z jego statutu, lecz dążyć do wzbogacenia związanych z nim prawników. W zawiadomieniu pojawił się też wątek siedziby Lexusa, w której nie można zastać jego działaczy.

Urzędnicy, zanim zawiadomili prokuraturę, otrzymywali wyjaśnienia od Lexusa. Z twierdzeń stowarzyszenia wynikało, że nie spłaca niektórych zobowiązań, ale to przemijające kłopoty. Miały wynikać z faktu, że Lexus sam miał swoich dłużników, którzy nie oddawali stowarzyszeniu pieniędzy.

Zobacz też: Towarzystwo Lexus, czyli jak wesprzeć portfele prawników

W końcu, po kolejnych skargach, urzędnicy zawiadomili prokuraturę. Uznali, że Lexus może celowo zubażać majątek, przekazywać dochody zaprzyjaźnionej kancelarii radców prawnych, co uderza w roszczenia wierzycieli. Śledztwo trwa, a policja wytypowała do przesłuchań około stu pokrzywdzonych. To reprezentanci firm, które nie mogły odzyskać pieniędzy należnych im od Lexusa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski