Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa prezydenta Gdańska: Prokuratura sięga po nowe przepisy

Łukasz Cieśla
Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz
Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz Karolina Misztal
Poznańscy prokuratorzy zdecydowali się na nietypowy krok. Chcą, by gdański sąd zwrócił im akta dotyczące prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Śledczy skorzystali z niedawno znowelizowanych zapisów kodeksu postępowania karnego pozwalających na taki niecodzienny wniosek.

Do tej pory było tak, że to sąd na początkowym etapie sprawy mógł zwrócić akta prokuraturze. Bo na przykład dopatrzył się braków w dokumentach, niejasności w akcie oskarżenia. Prokuratorzy z reguły odwoływali się od takich decyzji przekonując, że zrobili wszystko, jak należy. Innymi słowy, zaprzeczali, by popełnili jakiekolwiek błędy podczas śledztwa.

Jednak w sprawie dotyczącej prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza (PO) jest zupełnie inaczej. Najpierw poznańska prokuratura zakończyła przeciwko niemu śledztwo dotyczące fałszywych oświadczeń majątkowych. Śledczy uznali jego winę, ale stwierdzili, że nie jest ona znaczna i wnioskowali, by sąd warunkowo umorzył sprawę. Ale potem, po wygranej PiS, w prokuraturze doszło do zmiany władzy i innego spojrzenia na sprawę polityka PO.

Utworzona niedawno Prokuratura Krajowa uznała, że poznańscy prokuratorzy błędnie ocenili dowody i mają zaskarżyć decyzję sądu o warunkowym umorzeniu sprawy Adamowicza. Śledczy mieliby więc zakwestionować decyzję, której sami się domagali.

Poznańscy śledczy nie chcieli robić z gęby cholewy. Prowadząca sprawę prokurator Magdalena Feist odmówiła napisania zażalenia. Z kolei jej przełożona Hanna Grzeszczyk zażalenie do sądu napisała, ale wyraźnie zaznaczyła, że robi na polecenie szefów z Warszawy. Obie panie prokurator za swoją postawę straciły stanowiska. Wkrótce zostały też „zesłane” do prokuratur niższego szczebla.

To nie koniec. Bo niedawno poznański wydział Prokuratury Krajowej podjął kolejne nietypowe kroki. Skorzystał z zapisów znowelizowanego kodeksu postępowania karnego. Od sierpnia pozwalają one prokuraturze, by sama domagała się od sądu zwrotu całości materiałów. Na przykład po to, by poszukać nowych dowodów.
- Decyzję o takim właśnie wniosku podjęła Prokuratura Krajowa, a ja w pełni się z tym zgadzam - podkreśla prokurator Piotr Baczyński. Zastąpił prok. Hannę Grzeszczyk na stanowisku naczelnika poznańskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej. Jak podkreśla prokurator Baczyński, do tej pory nie zostało wyjaśnione, od kogo pochodziły wysokie kwoty nieujęte w oświadczeniach prezydenta Gdańska. Polityk PO twierdził, że sporne kilkaset tysięcy złotych były darowiznami dla jego dzieci od dziadków.

- Sąd, który początkowo warunkowo umorzył sprawę, również nie dał wiary tym twierdzeniom. Są więc powody, byśmy wrócili do tego wątku - podkreśla prok. Piotr Baczyński.

W gdańskim sądzie nieoficjalnie usłyszeliśmy, że poznańscy śledczy składają różne dziwne wnioski ws. prezydenta Adamowicza. Sąd odrzucił już ich wniosek o zwrot sprawy w celu ponownego zbadania wątku darowizn. Sąd wskazał, że najpierw trzeba zakończyć jedną kwestię, czyli poczekać czy decyzja o warunkowym umorzeniu całego postępowania stanie się prawomocna.

Nieprawomocna jest również decyzja sądu o nieprzekazaniu poznańskim śledczym całości akt. Jak usłyszeliśmy w prokuraturze, zastanawia się ona nad zaskarżeniem również tej odmowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski