W poznańskim sądzie rejonowym odbyła się kolejna rozprawa w związku ze śmiercią psa rasy owczarek niemiecki, do której doszło w marcu 2015 roku na osiedlu Bolesława Chrobrego w Poznaniu. Zwierzę spadło z czwartego piętra.
- Z mojej kuchni idealnie było widać okno na czwartym piętrze, gdzie leżał pies. Gdy go zobaczyłam po raz pierwszy tego dnia, okno było jeszcze otwarte - zeznawała we wtorek pani Dorota, sąsiadka oskarżonego. Jak relacjonuje kobieta, od razu poszła do mieszkania studentów, by ich poinformować o zdarzeniu. Nikt jednak nie otworzył jej drzwi.
- Po kilkudziesięciu minutach pies wciąż leżał na parapecie, jednak okno było już zamknięte. Ześlizgnął się z niego gdy próbował dźwignąć się na swoich łapach - mówiła pani Dorota.
Oskarżonym w sprawie jest właściciel zwierzęcia, który wynajmował pokój w mieszkaniu studenckim, wraz z innymi osobami. Gdy zwierzę spadło z parapetu nie było go w domu, wcześniej wyprowadził jedynie psa na spacer i zostawił go w mieszkaniu, w którym przebywało dwóch innych lokatorów.
Ci, mieli się wczoraj wstawić w sądzie, w roli świadków, jednak nie odebrali zawiadomień o rozprawie. Obrońca oskarżonego, jak i oskarżyciel z ramienia fundacji prozwierzęcych, Mateusz Łątkowski wnioskowali ponownie o ich przesłuchanie.
Zdaniem prokuratury to jednak właściciel psa, Łukasz S. nim opuścił mieszkanie, miał wystawić swojego pupila na zewnętrzny parapet i zamknąć okno.
Sąd przesłuchał wczoraj ponownie biegłą zoopsycholog, Danutę Żołędziewską, która podtrzymała swoją wcześniejszą opinię.
- Z akt sprawy wynika, że owczarek niemiecki przebywał w silnie stresujących warunkach, był widoczny brak pozytywnych kontaktów z właścicielem. Warunki jego utrzymania i przetrzymywania zarówno w schronisku, jak i w domu były niewłaściwe i niewystarczające dla niego - mówiła Danuta Żołędziewska.
Zdaniem zoopsycholog owczarek niemiecki, który wcześniej przebywał w schronisku, nie powinien być zamykany w małym pokoju, w mieszkaniu gdzie na co dzień żyło wiele osób.
- W naturze owczarka niemieckiego nie jest skakać tak wysoko, na parapet okna i kłaść się tam. Ten pies nie wskoczyłby na ten parapet sam - stwierdziła Danuta Żołędziewska - Z akt sprawy wynika, że pies nie był leczony u weterynarza, a powinien ze względu na problem z łapami - dodała.
Na pytanie obrońcy oskarżonego, czy u psa mogły wystąpić zachowania patologiczne, niezgodne z jego naturą, które byłyby wynikiem lęku separacyjnego, biegła odparła: - Lęk, chociaż występuje u każdej rasy i polega na utracie kontaktu z właścicielem, niekoniecznie występował u tego właśnie psa. Wtedy raczej zwierzęta wykazują się zwiększoną aktywnością, niszczą sprzęty, ubrania - opowiadała biegła.
CZYTAJ TAKŻE: Czy owczarek niemiecki sam wypadł z czwartego piętra?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?