Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd: Umowa na zaprojektowanie stadionu miejskiego w Poznaniu zgodna z prawem. Kilkuletni proces dobiegł końca

Redakcja
Poznański stadion został oddany do użytku we wrześniu 2010 roku.
Poznański stadion został oddany do użytku we wrześniu 2010 roku. Łukasz Gdak
Zapadł wyrok w toczącej się od kilku lat sprawie o unieważnienie umowy na zaprojektowanie stadionu miejskiego w Poznaniu. Sąd uznał, że umowa, którą miasto Poznań zawarło z pracownią architektoniczną MCS była zgodna z prawem. Jej unieważnienia domagał się prezes Urzędu Zamówień Publicznych.

– W ocenie sądu wniosek o unieważnienie umowy był niezasadny z uwagi na cel, który przyświecał tej umowie. Na sali sądowej możemy sobie teoretyzować na podstawie ustaw. Ale sytuacja była taka, że w 2007 roku Polska otrzymała prawo organizacji Mistrzostw Europy w 2012 roku. Na mieście Poznań spoczywał obowiązek realizacji określonych zadań, z których trzeba było się wywiązać – uzasadniała wyrok sędzia Maria Prusinowska.

I dodawała: – To nie była umowa na organizację transportu czy budowę uczelni, która mogłaby poczekać. To była sytuacja, w której trzeba było działać szybko i miasto tak zadziałało. Co więcej, wystąpienie z pozwem o stwierdzenie nieważności umowy (przez prezesa UZP – dod. red.) może być traktowane nawet jako nadużycie przez niego prawa, bo to niczemu nie służyło.

O sprawie czytaj też tutaj

Przypomnijmy, że proces rozpoczął się w 2012 roku, a sprawa dotyczy umowy, którą miasto Poznań zawarło w 2009 roku ze spółką MCS, która projektowała stadion miejski. Jeszcze w kwietniu 2007 roku, kilka dni przed ogłoszeniem informacji o przyznaniu Polsce i Ukrainie organizacji Euro 2012, miasto Poznań (reprezentowane przez POSiR) zawarło z Wojciechem Ryżyńskim, właścicielem Modern Construction Systems, umowę na zaprojektowanie I trybuny stadionu miejskiego.

Z kolei jeszcze w czerwcu tego samego roku miasto zawarło kolejną umowę z MCS wartą prawie 15 mln zł. Tym razem dotyczyła ona dalszej modernizacji stadionu zgodnie z wymaganiami UEFA. W grę wchodziło m.in. zaprojektowanie III trybuny czy trzeciego poziomu widowni nad II trybuną.

We wrześniu 2009 roku miasto Poznań podpisało następną umowę z MCS wartą ponad 4,5 mln zł. Zgodnie z nią MCS miało wykonać „projekty architektury wnętrz trybun I, II i III”. Zanim jednak doszło do podpisania umowy, POSiR przeprowadził tzw. przetarg z wolnej ręki uzasadniając to faktem, że MCS jest jedynym wykonawcą, który może zrealizować zlecenie, gdyż to właśnie ta firma opracowała wcześniejsze projekty rozbudowy stadionu.

Ponadto POSiR uzasadniały swoją decyzję koniecznością ochrony praw autorskich, które przysługiwały MCS. Zdaniem przedstawicieli POSiR, prace projektowe dotyczące wnętrz trybun mogłyby ingerować we wcześniejsze projekty, co stanowiłoby naruszenie praw autorskich MCS.

Z takim stanowiskiem nie zgodził się Jacek Sadowy, ówczesny prezes Urzędu Zamówień Publicznych. Po kontroli stwierdził, że umowa miasta z MCS z 2009 roku została zawarta z naruszeniem przepisów ustawy Prawo zamówień publicznych. A w 2012 roku wytoczył miastu oraz MCS proces o stwierdzenie nieważności umowy argumentując, że nie było przesłanek, by zastosować tryb zamówienia z wolnej ręki.
Po kilku latach proces dobiegł końca i zakończył się wyrokiem korzystnym dla miasta oraz MCS. Sąd w całości oddalił powództwo prezesa UZP. – Kluczowy w tym przypadku jest cel umowy, czyli wybudowanie stadionu na czas. Trzeba pomyśleć, co byłoby gdyby Poznań nie zdążył wybudować stadionu. W ocenie sądu powierzenie zaprojektowania wnętrz temu architektowi, który projektował też bryłę zewnętrzną, było logiczne i uzasadnione – mówiła sędzia Maria Prusinowska.

I dodawała: – Ryzyko związane z zatrudnieniem innego projektanta byłoby zbyt duże i miasto nie mogło sobie na to pozwolić. Gdyby coś poszło nie tak, szkody wizerunkowe byłyby bardzo duże. Chodziło o dobro miasta i całego kraju.

Sędzia zwracała również uwagę, że w 2009 roku można było zakładać, że „będzie potrzeba dokonania zmian w projekcie bryły stadionu”, a to z kolei godziłoby w prawa autorskie MCS.

Jednocześnie sędzia krytycznie oceniła decyzję prezesa UZP o złożeniu do sądu wniosku o rozwiązanie umowy dopiero w 2012 roku. – Jeśli prezes UZP chciał skorzystać z tego prawa, to dlaczego nie zrobił tego w 2010 roku i czekał kolejne dwa lata, kiedy było wiadomo, że Euro się odbędzie. To również budzi pytanie, czemu służył ten wniosek – uzasadniała wyrok sędzia Maria Prusinowska dodając, że prezes UZP mógł zastosować np. kary pieniężnie, a nie składać od razu wniosek o rozwiązanie umowy.

Sędzia zwracała też uwagę na ewentualne konsekwencje, jakie niosłoby za sobą orzeczenie o unieważnieniu wyroku. – To oznaczałoby obowiązek dokonania wzajemnego zwrotu świadczeń przez obie strony. Nie bardzo wiadomo, jak miałoby to wyglądać. Ponadto na obecnym etapie to byłoby niecelowe – nie miała wątpliwości sędzia Prusinowska.

I dodawała: – Prezes UZP nie wykazał na czym ma polegać interes publiczny w stwierdzeniu nieważności umowy.

Zadowoleni z takiego wyroku byli pełnomocnicy miasta Poznania i pracowni MCS. – Liczyłem na taki wyrok. Uważam, że sąd postąpił mądrze i wziął pod uwagę dobro lokalnej społeczności – mówił po wyjściu z sali rozpraw adwokat Tomasz Przybecki, pełnomocnik MCS.

Wyroku sądu nie chciała za to komentować radca prawny Izabela Królikowska, pełnomocnik prezesa UZP. Stwierdziła jedynie, że przedstawiciele prezesa UZP wystąpią o pisemne uzasadnienie wyroku i wtedy podejmą decyzję o złożenie ewentualnego odwołania.

ZOBACZ TAKŻE
Lokomotywa pod stadionem w Poznaniu:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski