Wedłu większości radnych PiS miarka się przebrała. Ostatni pomysł radnego Michała Boruczkowskiego, dotyczący przerobienia komina Starej Gazowni na obiekt architektoniczny przypominający minaret, może zakończyć jego karierę w klubie Prawa i Sprawiedliwości w Radzie Miasta. Przypomnijmy, że pod koniec stycznia zwrócił się on interpelacją do prezydenta Poznania, w której wyraził chęć powrotu do koncepcji bydgoskiej artystki Joanny Rajkowskiej, chcącej w 2009 r. przerobić stary komin przy ul. Estkowskiego na minaret.
- Radny Boruczkowski w żaden sposób nie konsultował swojego pomysłu z klubem. Jestem przerażona, a radnemu radzę zmienić leki - komentowała pomysł Lidia Dudziak z PiS. Nie jest to pierwsza kontrowersyjna propozycja radnego, który zasłynął w obecnej kadencji również z nietypowych zachowań. Jakich? W czerwcu w trakcie sesji do ówczesnej wiceprezydent Poznania Agnieszki Pachciarz, zwrócił się: „Nie została pani zastępcą prezydenta tylko po to, żeby pić kawę. Najwyższy czas ruszyć tyłek zza biurka”. - Po tamtym incydencie Pachciarz musiał przepraszać nawet Tadeusz Dziuba, któremu było zwyczajnie wstyd za zachowanie naszego kolegi - mówi jeden z polityków PiS.
M. Boruczkowski od samego początku w Radzie Miasta wzbudzał spore emocje. Chciał przeznaczenia większej przestrzeni w mieście pod reklamy wyborcze, wyposażania seniorów w gaz pieprzowy, połączenia Jeziora Kierskiego ze Strzeszyńskim, czy stworzenia domu kultury w wieży RTV na Piątkowie.
Artur Różański: Politycy muszą ważyć słowa
- W samym klubie od początku jest wyoutowany, ale to nie dlatego, że my się nie staraliśmy do niego zbliżyć. On nigdy nie słuchał bardziej doświadczonych radnych, ba, także działał przeciwko klubowi - mówi kolejny radny. Przykład? Radni PiS opowiadają historię uchwały napisanej przez Ewę Jemielity dotyczącą mieszkaniówki. - Na siłę chciał tam wprowadzić poprawkę, która wywróciłaby tę uchwałę do góry nogami - tłumaczą. Także w ostatnich dniach zaiskrzyło w sytuacji, kiedy Michał Boruczkowski skrytykował kierunek działania Doraźnej Komisji Legislacyjnej, którą sam zresztą stworzył.
Oficjalnie nie jest z nikim skonfliktowany, jednak radni podkreślają, że tylko do Ewy Jemielity zwraca się na „pani”. To efekt kampanii przed wyborami samorządowymi, kiedy doszło do kłótni między nimi. - Nie mam kontaktu z tym panem, zajmuję się problemami mieszkańców - ucina rozmowę E. Jemielity. Wiele wskazuje na to, że radny Boruczkowski może pożegnać się z klubem PiS. Jak się dowiedzieliśmy w piątek odbył on „dyscyplinującą” rozmowę z szefem partii w Wielkopolsce Tadeuszem Dziubą.
- To prawda - potwierdza Artur Różański, szef klubu PiS w RM. I dodaje: O przyszłości radnego Boruczkowskiego zadecydujemy w poniedziałek podczas spotkania radnych.
Dotychczasowego zachowania swojego partyjnego A. Różański komentować nie chce, zwraca jednak uwagę, że politycy zawsze powinni ważyć słowa. - A działacze PiS muszą być na nie dziesięciokrotnie bardziej wyczuleni niż nasza konkurencja - podsumowuje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?