Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Marszałek Marek Woźniak uzupełnił apel smoleński [ZDJĘCIA, WIDEO]

Błażej Dąbkowski
Tzw. apel smoleński znów pojawił się na podczas uroczystości. Tym razem z okazji obchodów 77. rocznicy powstania Polskiego Państwa Podziemnego
Tzw. apel smoleński znów pojawił się na podczas uroczystości. Tym razem z okazji obchodów 77. rocznicy powstania Polskiego Państwa Podziemnego Adrian Wykrota
Rocznica Polskiego Państwa Podziemnego stała się okazją do odczytania „apelu smoleńskiego”. Marszałek województwa odczytał nazwiska kilkudziesięciu bohaterów polskiej konspiracji.

We wtorek w całym kraju odbyły się uroczystości z okazji 77. rocznicy powstania Polskiego Państwa Podziemnego. W Gdańsku, podobnie jak kilka miesięcy temu w Poznaniu (przed i w trakcie obchodów okrągłej rocznicy Poznańskiego Czerwca), w związku z kontrowersyjnym tzw. apelem smoleńskim doszło do protestu. Przedstawiciele kombatantów z pomorskiego oddziału Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej zwrócili się w piśmie do władz miasta o rezygnację z asysty wojskowej, sprzeciwiając się zapisowi o „poległych” w lotniczej katastrofie.

Po piśmie Ministerstwo Obrony Narodowej z pomysłu się wycofało, zastąpiło też słowo „polegli”, sformułowaniem „zginęli”.

W Poznaniu kombatanci oficjalnie nie zaprotestowali, choć podczas uroczystości, które odbyły się przy pomniku Polskiego Państwa Podziemnego i Armii Krajowej, doszło do nietypowego wystąpienia Marka Woźniaka, marszałka województwa wielkopolskiego i gospodarza obchodów.

- Każdego roku spotykamy się pod pomnikiem Polskiego Państwa Podziemnego i Armii Krajowej, aby przypomnieć bohaterskie i chlubne karty polskiej historii - rozpoczął marszałek Woźniak.

- Według historyków przez struktury Polskiego Państwa Podziemnego w czasie okupacji przewinęło się około miliona Polaków. Jego funkcjonowanie miało szczególne znaczenie w Wielkopolsce, wcielonej do Trzeciej Rzeszy. Mimo masowej eksterminacji inteligencji już od pierwszych dni okupacji opór Wielkopolan był silny, szeroki i dobrze zorganizowany - kontynuował, przypominając o głośnej akcji „Bollwerk”, dzięki której udało się spalić niemieckie magazyny, w których znajdowały się żywność i wojskowe mundury.

Uczestnicy o "apelu smoleńskim" na uroczystościach w Poznaniu:

Źródło: TVN24

Zaraz po tym, jak M. Woźniak podziękował zgromadzonym kombatantom, poprosił wszystkich zgromadzonych o powstanie. - Każdego roku jesteśmy tutaj, aby wspólnie wspominać bohaterów, dzięki którym Polska nie zginęła. Nie sposób wymienić wszystkich, ale tych osób nie powinno zabraknąć w naszym apelu pamięci - rozpoczął wymieniać marszałek.

Jego autorski apel obejmował blisko 100 nazwisk, w tym gen. Kazimierza Sosnkowskiego, gen. Tadeusza „Bora” Komorowskiego, czy gen. Leopolda Okulickiego.
Co ciekawe, tylko kilka z wymienionych zasłużonych postaci pokrywała się z treścią apelu skonstruowanego przez Ministerstwo Obrony Narodowej. M. Woźniak w swoim apelu umieścił też bohaterów pochodzących z Poznania oraz Wielkopolski, takich jak dr Franciszek Witaszek, szef Związku Odwetu Okręgu Poznańskiego czy Antoni Gąsiorowski ps. Ślepy Antek, zakatowany przez Niemców za udział w akcji „Bollwerk”. Autorski apel marszałka trwał niecałe pięć minut. - Cześć ich pamięci - zakończył M. Woźniak.

Zaraz po nim przed pomnikiem pojawił się por. Paweł Adamaszek, wyznaczony do odczytania tzw. apelu smoleńskiego, w którym nie zabrakło kontrowersyjnego określania „polegli”. Choć uroczystości odbyły się bez nieprzyjemnych incydentów, na twarzach części zgromadzonych gości widać było grymas niezadowolenia. W rozmowie z „Głosem” marszałek przyznaje, że nie wyobrażał sobie, by kombatantów pozbawić asysty wojskowej.

- Domagali się jej konsekwentnie kombatanci. Nie chcieliśmy wszczynać, tak jak to miało miejsce w Gdańsku, dyskusji z ministrem Macierewiczem - wyjaśnia Marek Woźniak. - Ceremoniał wojskowy podczas tego rodzaju uroczystości należny jest bohaterom, nie jest jednak własnością obecnego ministra, a apel smoleński jest niepotrzebną prowokacją polityczną, robiącą ogromną krzywdę ofiarom katastrofy - dodaje.

Przed obchodami do urzędu marszałkowskiego trafiło pismo z treścią apelu, ale jak twierdzi M. Woźniak nie podlegało ono negocjacji.

- Stwierdziłem, że skoro pojawia się na niej siedem nazwisk dowódców Polskiego Państwa Podziemnego i 13 ofiar katastrofy, mamy do czynienia z rażącą dysproporcją. Dlatego zdecydowałem się na uzupełnienie przemówienia o 85 nazwisk bohaterów tamtego czasu - tłumaczy.

Poseł PiS Bartłomiej Wróblewski uważa, że nie rolą marszałka jest odczytywanie apeli. - Marek Woźniak od pewnego czasu wdaje się niepotrzebnie w polityczne przepychanki. To do niego nie pasuje, jest przecież człowiekiem bardziej kulturalnym i wyważonym niż prezydent Poznania - ocenia parlamentarzysta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski