Os. Batorego: Spółdzielnia straszy zamknięciem drogi

Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, o których mieszkańcy osiedla Stefana Batorego dowiedzieli się z wywieszonego baneru, Poznańska Spółdzielnia Mieszkaniowa nie zamknęła drogi dojazdowej do prawie 700 mieszkań. Wcześniej zarząd PSM podjął taką decyzję, bo jak tłumaczyła Beata Frajtak, rzeczniczka PSM, sześć wspólnot mieszkaniowych nie płaciło opłat za korzystanie z przejazdu i przejścia przez drogę, należącą do spółdzielni. Przypomnijmy, że zdaniem mieszkańców fakty są inne, a wspólnoty regularnie wnosiły wszystkie opłaty aż do momentu wygaśnięcia umowy z końcem lipca 2015 roku.

O sprawie pisaliśmy tu: Bez dojazdu do mieszkań. Konflikt o drogę zakończy się w sądzie?

- Problem pojawił się dopiero w wyniku podwyżki opłaty, która zgodnie z pierwotną propozycją wynosiła około 60 tysięcy złotych rocznie, co w zgodnej opinii mieszkańców było kwotą absurdalną i w żaden sposób nie dającą się uzasadnić faktycznymi kosztami ponoszonymi przez PSM - tłumaczył Paweł Czajka, członek zarządu wspólnoty mieszkaniowej.

O sprawie pisaliśmy w połowie stycznia. Poznańska Spółdzielnia Mieszkaniowa stwierdziła, że wspólnoty nie płaciły za korzystanie z drogi od sierpnia 2015 roku a ich dług wobec spółdzielni wynosił 10 tysięcy złotych.

Dlaczego więc PSM nie zamknął spornej drogi?

- Poznańska Spółdzielnia Mieszkaniowa nie zamknęła drogi przejazdu przez osiedle Stefana Batorego dla 6 wspólnot, bowiem otrzymaliśmy postanowienie sądu zakazujące nam zamknięcie tejże drogi do czasu rozpatrzenia sprawy przez sąd - tłumaczy B. Frajtak.
Wspólnoty os. Batorego 80-82 w styczniu złożyły pozew do Sądu Rejonowego w Poznaniu o ustanowienie służebności drogowej na działkach należących do PSM.

- Sąd po rozpatrzeniu sprawy w dniu 15 stycznia wydał postanowienie o zabezpieczeniu roszczenia o ustanowienie służebności, czyli innymi słowy zakazał PSM blokowania drogi do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia sprawy - tłumaczy Paweł Czajka.

W razie gdyby spółdzielnia nie zastosowała się do postanowienia sądu, ten obciążyłby ją karą w wysokości 10 tysięcy złotych.

Jednak jak mówi Beata Frajtak. - Spółdzielnia odwołała się od tego postanowienia przedstawiając swoje stanowisko w sprawie.

Dla mieszkańców sporna droga jest jedyną możliwością dojazdu do domu i pozostawienia samochodu. Inne, alternatywne drogi są zamknięte, lub zablokowane. Nie ma też dodatkowego parkingu.