Wczoraj w „Głosie” opisywaliśmy kuriozalną sytuację wytyczenia jej na posesjach 12 rodzin mieszkających w szeregowcu.
Mieszkańcy twierdzili, że nie wiedzieli o niej, kiedy zdecydowali się wykupić nieruchomości od Spółdzielni Mieszkaniowej im. Hipolita Cegielskiego, która wybudowała je w latach 80. Specyficzna działka (przypominająca literę „L”) o wielkości 500 m.kw. dodatkowo biegła w miejscu oddalonym od domów, gdzie wcześniej przebiegała droga pożarowa.
Spółdzielnia zorganizowała pod koniec czerwca przetarg, ale miasto jeszcze do końca lipca miało czas, by podjąć decyzję o wykupie ziemi znajdującej się w użytkowaniu wieczystym. Choć urzędnicy byli początkowo sceptyczniwobec próśb i protestów mieszkańców, ostatecznie podjęto decyzję o uregulowaniu sytuacji.
- W tym przypadku zadecydowały trzy czynniki. Po pierwsze okazało się, że spółdzielnia bardzo tanio sprzedała grunt, po drugie wszyscy mieszkańy zadeklarowali chęć wykupu, a po trzecie wzięliśmy pod uwagę względy społeczne. Jestem rozczarowany działaniami spółdzielni mieszkaniowej - mówi Bartosz Guss, dyrektor Wydziału Gospodarki Nieruchomościami.
W pomoc mieszkańcom zaangażowali się radny PiS Jan Sulanowski oraz poseł PO Waldy Dzikowski. Obaj przedstawili w urzędzie petycję skierowaną do prezydenta Jacka Jaśkowiaka podpisaną przez wszystkie rodziny żyjące w szeregowcu, w której zadeklarowali, że działkę wykupią.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?