Był czwartek około godziny 13, gdy kierowca autobusu linii 71 zatrzymał pojazd na przystanku przy Poznań City Center. - W środku było prawie pusto - wspomina Paulina Bojańska. - My, czyli mamy z wózkami dziecięcymi byłyśmy we cztery. Wsiadałyśmy na różnych przystankach - dodaje mama małego Kuby.
Jak wyjaśnia nikomu nie przeszkadzało to, że a autobusie są wózeczki z dziećmi. Nie tamowano ruchu. - Co prawda jeden był trochę wysunięty poza plac, gdzie za zwyczaj są przewożone rowery lub wózki, ale nikt nie powiedział żadnego złego słowa - dodaje Paulina Bojańska.
Jedyną osobą, której to przeszkadzało był kierowca. Zatrzymał się na przystanku. - Powiedział, że mamy wysiadać - mówi Natalia Skórka, druga z mam, która podróżowała tym pojazdem MPK. - Stwierdził, że przepisy mu zabraniają przewozić więcej niż jeden wózek dziecięcy i mamy między sobą ustalić, która z nas pojedzie dalej - dodaje.
Reszta miała wysiąść. Na nic zdały się interwencje samych kobiet i innych pasażerów. Kierowca wyłączył silnik. Na miejscu pojawił się patrol policji, który akurat był w pobliżu. - Kierowca powiedział mundurowym, że regulaminy mu nie pozwalają kontynuować jazdy - wspomina Paulina Bojańska. Funkcjonariusze odpuścili kierowcy. Stwierdzili tylko, że oprócz przepisów jest jeszcze serce.
W końcu trzy mamy dały za wygraną. Z małymi dziećmi wysiadły z autobusu. Dwie z nich musiały jeszcze szukać kiosku, by kupić bilety. - W sumie to obawiałyśmy się, czy będziemy mogli wejść do kolejnego pojazdu MPK, przecież po raz kolejny mogła nas spotkać taka sytuacja - wyjaśnia Natalia Skórka. Ostatecznie wszystkie trzy mamy z dziećmi i wózkami wsiadły do kolejnego autobusy MPK. Kierowca tego pojazdu nie miał żadnych zastrzeżeń.
Okazuje się, że nie ma w naszym mieście przepisu, na który powoływał się kierowca. - Regulamin Przewozów nie precyzuje liczby wózków dziecięcych, które mogą być przewożone jednym pojazdem, jednak nakłada na operatorów obowiązek zapewnienia bezpiecznego przejazdu pasażerom - wyjaśnia Agnieszka Smogulecka z Zarządu Transportu Miejskiego.
Dodaje, że niedopuszczone do przewozu lub usunięte z pojazdu mogą zostać osoby zagrażające bezpieczeństwu lub porządkowi w pojeździe, a osoby uciążliwe dla współpasażerów mogą być usunięte z pojazdu, chyba że naruszyłoby to zasady współżycia społecznego.
Natomiast radna Urszula Mańkowska zwraca uwagę, że już kiedyś spotkała się z podobnym problemem. - Co prawda nie dotyczył wózków dziecięcych, ale wyjaśniona nam wówczas, iż w autobusach jest tylko jedno miejsce, gdzie można go przewozić w bezpieczny sposób - wspomina radna.
Jednak będzie interweniował w tej sprawie. - Bo może dojść do tak absurdalnej sytuacji, że kierowca nie wpuści do autobusu taty lub mamy, gdy rodzice będą chcieli jechać z dwójką małych dzieci - stwierdza Urszula Mańkowska.
Katarzyna Lesińska z MPK potwierdza obawy radnej Mańkowskiej. - Nasze pojazdy są obecnie przystosowane do przewozu jednego wózka - wyjaśnia. Dodaje, że w kierowca swoją decyzję tłumaczył obawą przed skutkami awaryjnego hamowania czy nieprzewidzianej sytuacji na drodze. - On poniósłby wtedy konsekwencje, gdyby któremuś z maluchów coś się stało - podsumowuje Katarzyna Lesińska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?