Jako dziecko uczestniczyła w słynnej PeWuCe, czyli Powszechnej Wystawie Krajowej, zorganizowanej w Poznaniu w 1929 r., pamięta II wojnę światową i polityczne zawirowania. Kocha Poznań, którym chwali się przez całe długie życie. Pani Łucja Waligóra-Wiciak skończyła właśnie 100 lat. Jaki jest jej sposób na długowieczność?
– Sama się dziwię, że mam taką werwę do rozmowy i jeszcze trochę siły . Taka jest moja natura. Jestem koziorożcem, a koziorożec skacze, więc i ja jeszcze trochę podryguje – śmieje się pani Łucja. I dodaje: Muszę się starać, żeby tą setkę przeżyć, a później kolejne lata. Chciałabym, żeby tak zostało jeszcze trochę. Musi.
Bliscy solenizantki przekonują jednak, że to nie znak zodiaku ma wpływ na jej znakomite zdrowie i samopoczucie, a życzliwość, którą obdarzała innych ludzi przez całe życie.
– Lusia to niesamowita osoba. Przez całe swoje życie zaskarbiła sobie wiele przyjaźni.Ma wspaniałe pomysły. Dwa lata temu na swoje imieniny dla każdego gościa przygotowała róże i napisała wiersz – wspomina Barbara Kostaniak, pasierbica Łucji Waligóry-Wiciak. – Pani Łucja jest niezwykle spokojnym i radosnym człowiekiem. Wnosi do naszego Domu dużo ciepła, miłości i roztropności. Jak tylko zauważa, że ktoś się źle czuje lub jest w złym nastroju, natychmiast wspiera zarówno personel, jak i współmieszkańców – mówi Katarzyna Michalewicz, zastępca dyrektora Domu Pomocy Społecznej (oddział przy ulicy Zamen-hofa), w którym obecnie przebywa pani Łucja. I dodaje: Myślę, że jej receptą na długie życie jest pogoda ducha. Ta kobieta przeżyła naprawdę dużo, ale zawsze, kiedy nam o tym opowiada, stara się dostrzegać pozytywy, wspomina dobrych ludzi. Myślę, że to jest jej siła
Jak się okazuje, obowiązkową lekturą, która towarzyszy solenizantce przez całe życie jest „Głos Wielkopolski”. – To moja gazeta. Czytam ją od deski do deski. Po co mam kupować coś innego, skoro w „Głosie” jest wszystko, czym się interesuję. I polityka, kultura, i nekrologi – śmieje się pani Łucja.
– Lusia lubi czytać. Mimo podeszłego wieku, nadal czyta bez okularów. Jak była jeszcze w domu, to sama codziennie kupowała sobie gazetę. Teraz za każdym razem jak ją odwiedzam, muszę przynieść jej ulubioną lekturę – mówi Barbara Kostaniak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?